– daję 6 łapek!

Czarno-biała powściągliwość stonowanych emocji uderza gorączką miłosnego uniesienia. Olli Maki. Najszczęśliwszy dzień jego życia zanurza się w klasycznym uroku filmów o miłości, kiedy uczuciowość nie była oznaką słabości, a mężczyźni potrafili podejmować radykalne decyzje, by stworzyć szczęśliwy związek z wybranką swego serca. Juho Kuosmanen tworzy kino uważne i poważne, ale dzięki temu urzekające prostotą czystych emocji.

Olli Maki. Najszczęśliwszy dzień jego życia

Olli Maki. Najszczęśliwszy dzień jego życia

Olli Maki. Najszczęśliwszy dzień jego życia – cios prosto w serce

Olli Maki (Jarkko Lahti) jest bokserem. Fińską nadzieją na mistrzowski pas w wadze piórkowej. Aby osiągnąć sukces, którego oczekuje niemalże cały naród, musi rozpocząć intensywne treningi i drakońską dietę. Kuosmanen nie pokazuje zapierających dech w piersiach przebieżek, sparingów i grupowych potyczek. Daleko mu do taniego efekciarstwa, w którym pot przybiera postać sensualnego afrodyzjaku i świadectwa męskości. Olli nie stoi w jednym szeregu z Rockym Balboą (Rocky), Jake’iem La Motty (Wściekły byk) czy Billym Hope z Do utraty tchu. To skromny szaraczek, który czuje się zagubiony w rozpędzonej machinie propagandy sukcesu i siły. Wprowadzony w system, którego nie rozumie i nie czuje, jest coraz bardziej zagubiony – szczególnie że pewna kobieta zaprząta mu myśli.

Bokser, w którym są pokładane duże nadzieje, zakochał się. Kuosmanen nie przedstawia miłości szalonej, która odbiera zmysły. To dojrzałe uczucie, które powoli rozwija się między dwójką wyważonych ludzi. Raija (Oona Airola) jest mądrą kobietą, która z zainteresowaniem towarzyszy Olliemu w jego przygotowaniach do walki, potrafi ustąpić miejsca, daje mu przestrzeń do skupienia, ale wciąż z wdziękiem i urokiem czerpie radość z przebywania w jego towarzystwie.

Olli Maki. Najszczęśliwszy dzień jego życia

Olli Maki. Najszczęśliwszy dzień jego życia




Olli Maki. Najszczęśliwszy dzień jego życia to skromne kino o poszukiwaniu własnej tożsamości u boku ukochanej osoby. Klasyczny melodramat przerobiony na nieco współczesną modłę, gdzie młodzi stawiają czoła wewnętrznym przeciwnościom i oczekiwaniom społeczeństwa – a przede wszystkim spragnionego wygranej narodu. Fiński reżyser tworzy opowieść o dokonywaniu wyborów i prawym sierpowym, który uderza prosto w serce. Maki pokazuje, że wcale nie trzeba zwyciężać, aby wygrać to, co w życiu najcenniejsze.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply