– daję 7 łapek!

Typowy melodramat, który wielu z Was wyda się naiwny i przegadany, a mnie urzekł ciepłem i bezpretensjonalnością.

Kadr z filmu „Old Fashioned”.

Amber (Elizabeth Roberts) żyje na walizkach. Wsiada w samochód i w towarzystwie swojego kota jedzie tak długo, aż pojazd nie odmówi jej posłuszeństwa. Wprowadza się do miejscowości, w której się zatrzymała i zaczyna w niej nowe życie. Kiedy widzi, że słoik, w którym gromadzi oszczędności jest pełen, to wie już, że starczy jej pieniędzy na paliwo i może szukać kolejnego życiowego przystanku tak długo aż znów auto nie spali wszystkiego w przypadkowym miejscu na trasie.

Tym razem Amber staje na środku drogi gdzieś w Ohio. Kupuje lokalną gazetę, w której znajduje ogłoszenie o mieszkaniu do wynajęcia. Wlewa do baku odrobinę benzyny z kanistra, by móc dojechać pod wskazany adres. Trafia do sklepu z antykami, gdzie poznaje Claya. To od niego wynajmuje mieszkanie.

Clay (Rik Swartzwelder) jest staroświeckim mężczyzną w dojrzałym wieku. Złożył obietnicę, poprzez którą zobowiązał się do tego, że nigdy nie będzie sam na sam z kobietą, która nie jest jego żoną. Randkowanie uważa za głupie, ponieważ człowiek kreuje się wtedy na kogoś, kim nie jest. Ludzie poznają siebie nawzajem jako czarujących i interesujących, a potem się rozczarowują.

Dziwny mężczyzna od początku intryguje Amber. Dziewczyna stara się go sprowokować, ale Clay nie pozwala sobie nawet na niewinny flirt.

Kadr z filmu „Old Fashioned”.

Relacja bohaterów łączy się odrobinę z dysonansem, który budzi u mnie myśl o portalach randkowych. Uczucie powinno być czymś naturalnym, co pojawia się znienacka, a nie na zawołanie. Korzystając ze wspomnianych stron, jasno przedstawiamy swoje intencje i jesteśmy nastawieni na próbę stworzenia z kimś czegoś nowego. Podobnie Amber i Clay postanawiają się poznać i w sobie zakochać. Jest to naiwne i odrobinę irytujące, ale okazuje się, że jedynie ten pierwszy krok był banalny, nieskomplikowany i nudny.

Clay ma za sobą mroczną przeszłość. Od dziewięciu lat żyje zgodnie ze swoją zwariowaną teorią, ale niegdyś uchodził za bawidamka i bez skrupułów wykorzystywał kolejne kobiety. Czy Amber powinno to pociągać czy raczej odstraszać? Co z jej tajemnicami i ukrywanym zdjęciem pary młodej?

Kadr z filmu „Old Fashioned”.

„Old Fashioned” to przystępny w formie film obyczajowy. Poprzez treść zakrawa o melodramat, kiedy to widz przewraca oczami na myśl, że ludzie, którym na sobie zależy, nie mogą być razem. Film próbuje też z przymrużeniem oka być obrazem psychologicznym i nienachalnie przemycać filozofie na temat życia i związku.

Teorie Claya wydają się śmieszne, ale w zestawieniu z jego doświadczeniami zyskują na wiarygodności. Trudno uwierzyć, że ta historia mogłaby wydarzyć się poza filmem, ale na szklanym ekranie jest jak najbardziej akceptowalna. Ckliwa i słodka, ale tak urocza, że nie jestem w stanie oceniać jej przez pryzmat wiarygodności i pragmatyczności produkcji.

Kadr z filmu „Old Fashioned”.

Najmocniejszym punktem jest czarująca Amber, której trudno cokolwiek zarzucić. Niefortunnym zabiegiem było za to obsadzenie przez reżysera samego siebie w roli Claya. Mężczyzna nie radzi sobie z tą rolą wzorowo, ale całość tak idealnie wpisuje się w mój obecny – po serii seansów ciężkich dramatów społecznych wygłodniały pięknych romantycznych historii – gust filmowy, że wybaczam to Swartzwelderowi bez mrugnięcia okiem!


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply