7 – daję 7 łapek!

Stevens (Anthony Hopkins – nominacja do Oscara) pracuje jako idealny kamerdyner u pewnego Amerykanina. W tej roli sprawdza się już od kilkudziesięciu lat. Wiecznie zajęty, w końcu daje się przekonać swemu chlebodawcy do krótkiego urlopu. Postanawia w tym czasie odwiedzić pewną kobietę. Pracował z nią niegdyś w tym samym miejscu. Właścicielem okazałej posiadłości był wtedy kto inny. Angielski lord, organizujący liczne spotkania polityczne. Stosował na nich zabiegi, mające prowadzić do wzmocnienia zniszczonych wojną i sankcjami Niemiec.

Okruchy dnia

Równolegle obserwujemy krótkie fragmenty podróży Stevensa z Darlington Hall do Kornwalii oraz retrospekcje z wieloletniej służby u Lorda Darlington z Miss Kenton (Emma Thompson – nominacja do Oscara) u boku. Okazuje się, że Stevens zawsze był dla ochmistrzyni bardzo surowy. Oprócz licznych napomnień, ofiarowywał jej jedynie chłodne uprzejmości. Nie pozwalał się do siebie zbliżyć nikomu. I w ten sposób stracił swoje życie.

Cała jego egzystencja polegała jedynie na perfekcyjnym służeniu. Wszystko musiało być dokładne, idealne, nienaganne. Cała służba miała chodzić jak w zegarku. I nie była ona od myślenia, odczuwania, wyrażania własnego zdania. Była tylko i wyłącznie od zadowalania swego pana.

Stevens nie pozwolił sobie na miłość, mimo że miał ją na wyciągnięcie ręki. Nie zostawił po sobie potomka, ale po części miał w obowiązku wychowywać chrześniaka lorda (Hugh Grant). Nie skorzystał z możliwości wypowiedzenia się na jakikolwiek temat dotyczący polityki, podczas gdy godzinami usługiwał największym osobistościom tego środowiska.





„Okruchy dnia” to typowy melodramat. Niewiele dzieje się wokół, ale z oczu bohaterów można wyczytać, jak wiele dzieje się w ich duszach. Będący genialnym aktorem Anthony Hopkins przekona Was do swojej sylwetki cichego, posłusznego dżentelmena, życiowo zgubionego, mimo że taka rola zdaje się do niego zupełnie nie pasować.

Japoński pisarz mieszkający w Wielkiej Brytanii, Kazuo Ishiguro, na powieści którego oparty jest scenariusz filmu, otrzymał za nią nagrodę Booker Prize.





Podobno przed pokazem „Pulp Fiction” w Cannes, Quentin Tarantino zapytał publiczność, komu podobały się „Okruchy dnia”, a odpowiadających twierdząco w niecenzuralny sposób wyprosił. Najlepiej świadczy to o klimacie produkcji, nie mogącej chyba bardziej kontrastować ze wspomnianym hitem Tarantino.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply