Hollywood to klub białych, heteronormatywnych mężczyzn w średnim wieku. Taki obraz pojawia się w badaniach naukowych. Zresztą my sami potrafimy policzyć na palcach jednej ręki filmy, w których kobieta grała główną rolę. Kobiety stanowią mniej niż jedną trzecią mówiących bohaterek filmowych, jeszcze mniej z nich znajduje się za kamerami. Patriarchalny świat narzuca swoją wizję rzeczywistości, upychając postaci w schematycznych i stereotypowych reprezentacjach. Choć – od kilku lat – można zauważyć tendencję wzrostową na mapie kobiecych bohaterek filmów i seriali, wciąż pozostaje ogromna dysproporcja w porównaniu do społeczeństwa, w którym płeć piękna stanowi połowę populacji.
Offred / Obrażona
Gdy spojrzeć na statystyki i liczne badania reprezentacji kobiecych bohaterek w kinie, trudno nie protestować. To wykluczenie czy niewidzialność? Na te pytanie próbowały odpowiedzieć badaczki z USC Annenberg School for Communication and Journalism, które opublikowały raport – na podstawie badań filmów i seriali telewizyjnych oraz streamingowych – o różnorodności w filmie. Okazało się, że w 2014 roku postaci kobiece stanowiły 28,7% wszystkich mówionych ról w filmach i 38,1% w serialach streamingowych. Gdyby tego było mało, większość bohaterek była poniżej 40 roku życia (78,6%) i ulegała seksualizacji. Choć na ekranie można było podziwiać Jyn Erso, Dory, Harley Quinn, Judy Hopps czy Wonder Woman, to tylko pozory genderowej równości w kinie głównego nurtu. Amber Thomas w swoich analizach ujawniła, że żaden z dziesięciu topowych filmów zeszłego roku nie posiadał 50% mówiących kobiecych bohaterek (jedynie Dory z „Gdzie jest Dory?” osiągnęła 53%).
Wszelkie statystyki rysują przed nami czarny scenariusz. Pokazują, że na przestrzeni kilku lat sytuacja uległa niewielkiej poprawie. Należy jednak zauważyć – wśród ogólnego narzekania –że otrzymujemy coraz więcej pełnokrwistych pierwszoplanowych bohaterek. Głównie na małym ekranie. Czy dobrą przestrzenią do rozwijania żeńskich projektów jest telewizja? Na pewno daje więcej możliwości na wprowadzanie nowych pomysłów, czasami trudnych w odbiorze i przeznaczonych dla niewielkiego grona odbiorców. To platformy streamingowe coraz częściej korzystają z reguły długiego ogona – może to początek małej rewolucji.
Birth Day / Narodziny
Narodziny dziecka w filmowej rzeczywistości spychają większość matek na margines życia społecznego. Jednak współczesne rodzicielki nie zamykają się już w domu wśród pieluch, robią kariery i spotykają się z przyjaciółkami. Hollywood wciska nieco liberalne podejście do wychowania w ramy rubasznych komedii – „Złe matki” czy „Matki mają wychodne”. Bohaterki wyrwane z domowych pieleszy idą w tango. Alkohol leje się strumieniami, panie wciskają się w seksowne ciuszki i podbijają lokalne bary. Oderwanie od powinności musi być pokazane z przymrużeniem oka, w komediowym anturażu tak, by wszelkie perypetie szalonych mamusiek prowadziły do moralnego kaca. Opuszczenie gniazda zazwyczaj wiąże się poczuciem winy. Seriale prezentują bardziej zróżnicowane podejście. Na czele nieidealnych matek plasuje się Cersei Lannister („Gra o tron”). Co prawda nie można odmówić jej prawdziwej miłości do swoich dzieci, jednak jej troska i bezstresowe wychowanie stwarzają potwora. Przymykanie oka i pobłażanie zachciankom pierworodnego przynosi zgubę nie tylko jej samej, ale całemu otoczeniu. Pragnie dobra Joffreya, ale kierują nią egoistyczne pobudki. Trzeba pamiętać, że jej dzieci narodziły się z kazirodczego związku. Patologia relacji rodzinnych jest wpisana w ród Lannisterów.
Late / Późno
Mówi się, że lepiej późno niż wcale, dlatego powinien cieszyć wysyp kobiecych superbohaterów potrafiących z dużą wprawą skopać tyłki stojącym im na drodze czarnym charakterom. Wyraźnie na tej mapie – po serii ikonicznych postaci (Lara Croft, Xenia, Nikita, Katniss Everdeen) – zaznaczyła się Wonder Woman. Diana przestaje być obiektem pożądania – co prawda Steve Trevor pragnie ograniczyć jej swobodę działania i otoczyć męską troską – i staje się niezależną jednostką, która walczy o swoje ideały. Choć momentami jest naiwna, pełna dziewczęcego wdzięku, nie wpada w męskie ramiona w oczekiwaniu na pomoc. Gal Gadot, w przeciwieństwie do Czarnej Wdowy, nie eksponuje swojej urody, nie kusi i nie uwodzi, a w pełni skupia się na zadaniu. Nawet rodzące się uczucie do Trevora nie wciska jej w ramy zakochanej kobietki – emocjonalność równoważy się z racjonalizmem, dzięki czemu odnosi zwycięstwo, nie wpadając w oklepane wzorce znane z kina superbohaterskiego.
Telewizja i platformy streamingowe również mają swoje superbohaterki: „Jessica Jones”, „Supergirl” czy nieustraszona Jedenastka z „Stranger Things”. Nie wciskają się w lateksowe, podszyte nutą erotyzmu kostiumy, nie epatują seksualnością, unikają zero-jedynkowych klasyfikacji. Jessica Jones otrzymuje wyrazistego antagonistę, któremu musi stawić czoła. Wykazuje się samodzielnością i niezależnością, momentami brawurą, ale potrafi schować dumę i poprosić o pomoc. Nie umniejsza do jej sprawności i odwagi w walce o życie najbliższych. Pokazuje, że dziewczyna nie zawsze musi być bezbronną istotą, która czeka na wybawienie. A do tego głośno potrafi mówić o gwałcie, wstydzie i paraliżującym strachu, który może zostać opanowany za sprawą wiary w siebie i własne możliwości.
Nolite Te Bastardes Carbonandorum / Nie dajcie się zgnębić sukinsynom
Tyle się mówi o szklanym suficie, który blokuje kobietom drogę do objęcia wyższych stanowisk, mimo wszystko ekranowe bohaterki pokazują, że są w stanie w szpilkach pokonać rozwścieczone dinozaury („Jurrasic Park”), atakujące Nowy Jork duchy („Ghostbusters: Pogromcy duchów”) oraz porozumieć się z obcymi („Nowy początek”) czy schwytać Osamę Bin Ladena („Wróg numer jeden”). Dziewczyny nie boją się spełniać swoich marzeń, osiągać sukcesów i budować kariery. Nie tracą przy tym atrybutów kobiecości. Szczególnie zachwyca portret Miss Sloan („Sama przeciw wszystkim”), w wykonaniu Jessicki Chastain, która zanurzona w zmaskulinizowanym środowisku wielkiej polityki, nie próbuje ukryć atrybutów swojej płci. Jest drapieżna, zdecydowana i jasno komunikuje swoje potrzeby, nie staje się przy tym karykaturą przyjmowanych postaw i wartości.
Wchodzenie w męskie buty i obejmowanie stanowisk stereotypowo skojarzonych z męskością, jest obecne również na szklanym ekranie. Kobiety chwytają za broń i prowadzą policyjne śledztwa („Partnerki”, „Castle”, „Detektyw”) albo rozprawiają się ze skostniałą kulturą, która wpycha je w gorset powinności („The Crown”, „Westworld”, „Dziewczyny”, „Szefowa”). Wśród wywrotowych charakterów prym wiodą „Dziewczyny”. Serial stworzony przez Lenę Dunhan pokazał środkowy palec popkulturze z jej wykreowanymi ideałami piękna, które są niemalże niemożliwe do osiągnięcia. Hannah, Marnie, Jessa i Shoshanna pokazują, że nikt nie będzie im mówił, jak mają wyglądać, co zakładać, jak się kochać i przyjaźnić. Stają się odtrutką na kłamliwie idealny świat przedstawiony w „Seksie w wielkim mieście” i torują drogę kolejnym pokoleniom niepokornych – choć na razie nie widać na horyzoncie godnych następczyń.
Faithful / Oddana
Mit kobiety, która jest trofeum w rękach mężczyzny wciąż jest bardzo żywy. Rycerze wyruszają na wieżę, by zdobyć serce – czekającej na nich – księżniczki. Komedia romantyczna ma się bardzo dobrze i wciąż podbija box office. Świadczy o tym sukces „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, w których kobieta staje się ucieleśnieniem męskiej fascynacji. Christian Grey ma władzę nad Anastasią, próbuje ją kupić drogimi prezentami i uczynić swoją seks-zabawką. Dziewczyna nie daje się wcisnąć w ramy obiektu pożądania, wyznacza własne granice, dzięki czemu doprowadza do upodmiotowienia swojej osoby. Podobny proces można zaobserwować w „Grze o tron”, gdzie bohaterki – w pierwszych sezonach – były narzędziem w rękach mężczyzn, królewnami czy obiektem handlu. Dopiero teraz odzyskują swoją wolność i swobodę stanowienia o sobie. Sansa, Aryia, Daenerys są suwerenami własnych myśli i planów, nie zamierzają być od nikogo zależne. Rudowłosa piękność z Winterfell daje się wyswobodzić spod kurateli Lanniesterów i sama planuje zemstę, potrafi pociągnąć za sobą ludzi i dochodzić własnych racji podczas planowania wojennej taktyki. Aryia samodzielnie przemierza ziemie Siedmiu Królestw, pokonując mężczyzn, którzy staną jej na drodze i przeszkodzą w realizacji planu zemsty i pomszczenia śmierci ojca. Matka Smoków – po wyrwaniu się spod kurateli swego brata i męża – zjednuje sobie sojuszników, którzy powalczą dla niej o Żelazny Tron.