-daję 7 łapek!

Dystopia a może nieunikniona przyszłość, która coraz bardziej wdziera się do naszego porządku świata? Michel Franco pisał scenariusz Nowego porządku niemalże sześć lat temu, ale trzeba przyznać, że wisi nad nim widmo ogromnego realizmu i duszna atmosfera oczekiwania na najgorsze. W świecie ogromnych różnic, politycznych utarczek i wymierającej sztuki dyskusji czy kompromisu społeczna rewolucja nie wydaje się wyssaną z palca bajką. Czy mamy czego się bać? Chyba tak.

Przeczytaj także: Sweat

Marianne (Naian González Norvind) wychodzi za mąż. W wystawny domu jej bogatych rodziców zbiera się śmietanka towarzyska Meksyku. Bogacze, wpływowi ludzie czy politycy. Przepych aż kuje w oczy, ale gospodarze nie sprawiają wrażenia wyniosłych i oderwanych od rzeczywistości. Z szacunkiem i dobrocią, ale raczej z rezerwą i wyższością podchodzą do ludzi, którzy dla nich pracują. Nie spodziewają się, że za chwilę służba wepchnie im nóż w plecy i to dosłownie. Na ulicach wybuchają zamieszki. Rozpoczyna się rewolucja! Biedni postanawiają odebrać to, co im się należy. Dookoła słychać strzały i krzyk. Ludzkie życie przestaje mieć znaczenie, jeśli nie jest warte już żadnych pieniędzy, które można by dostać za okup. 

W centrum tych wydarzeń znajduje się Marianne, która wychodzi ze swojego przyjęcia weselnego, by pomóc byłym pracownikom Ronaldo i Ellise dostać się do szpitala i zapłacić za bardzo kosztowne leczenie. Trafia w samo centrum zamieszek. Do świata, których nigdy już nie będzie wyglądał tak jak wcześniej. 

Przeczytaj także: Parasite

Franco staje się sprawnym obserwatorem nastrojów społecznych. Jego Nowy porządek to doskonały thriller społeczny, który w swojej wymowie przypomina Parasite, a także pełnego niepokoju Jokera. Z tą różnicą, że meksykański reżyser, w swoim opowiadaniu, decyduje się przyjąć perspektywę uprzywilejowanej grupy społecznej. To ich oczami spoglądamy na rewolucję i okrucieństwo rebeliantów. Dzięki temu zabiegowi jesteśmy rozdarci między kibicowaniem grupie, która w bierze sprawy w swoje ręce, a troską o bogatych zamkniętych w swoim pałacu. 

Nowy porządek trzyma za gardło od początku do końca, jest szokujący i nie pozostawia obojętnym. W mrocznej wizji świata punktuje bolączki współczesnej rzeczywistości oraz narastających niepokojów społecznych. I choć Franco portretuje brutalny i mroczny świat, jego film przyciąga wizualnym dopracowaniem i barwnymi plamami, które stają się zwiastunem najgorszego. Zielona (kolor nadziei?!) farba zalewa ulice i staje się symbolem walki o lepsze jutro. Tylko czy w tym świecie jest jeszcze nadzieja? Franco porusza i dzieli, ale przede wszystkim prowokuje do myślenia. 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply