– daję 7 łapek!
Przybysze z kosmosu znów odwiedzają Ziemię. Czy powinniśmy spodziewać się kolejnej międzygalaktycznej wojny?
Głowę dr Louise Banks (Amy Adams) zaprzątają wspomnienia rozpromienionej dziewczynki. Aktorka, która sprawdzała się w roli atrakcyjnej singielki („American Hustle”, „Dopóki piłka w grze”), prezentuje się wiarygodnie także jako kochająca matka.
Beztroska zabawa w kowbojów, dziecięce „Kocham Cię”, zbuntowane „Nienawidzę Cię”, doby spędzone w szpitalu, walka z chorobą.
Teraz dr Banks całkowicie poświęca się pracy. Wykłada lingwistykę. Pewnego dnia frekwencja na zajęciach jest wyjątkowo niska. Co więcej, studentom – jednemu po drugim – uparcie dzwonią telefony komórkowe. „Mogłaby Pani włączyć wiadomości?”. Kilka gigantycznych obiektów zawisło nad powierzchnią ziemi w różnych częściach świata.
Do Louise zgłaszają się służby specjalne. Otrzymuje ona wyjątkowe zadanie. Ma nawiązać kontakt z obcymi. Musi dowiedzieć się, skąd przybywają i jakie mają zamiary. Rozpoczyna współpracę z wybitnym fizykiem Ianem Donnelly (Jeremy Renner), pod przewodnictwem pułkownika Webera (Forest Whitaker).
„Nowy początek” to nie kolejne Sci-Fi pokroju „Marsjanie atakują!”. Bliżej obrazowi do tajemniczości i naukowych poszukiwań „Interstellara”. Podniosłość, relacje międzyludzkie i sięganie w głąb siebie przywiodły mi też na myśl „Incepcję”. Sama forma obrazu dopasowuje się do poprzednich produkcji Villeneuve’a. Spokój budzący niepokój. Zupełnie jak w „Pogorzelisku”, „Labiryncie” czy „Sicario”.
Nie ma tu spektakularnych zwrotów akcji, pościgów, wybuchów. Film przedstawia akcję logistyczną, którą ludzie muszą podjąć w obliczu zetknięciu z nieznanym. Inteligencja i stulecia doświadczeń ścierają się ze zwierzęcymi instynktami. Strach bierze górę nad logicznym myśleniem.
„Nowy początek” rozczarował mnie fabularnie. Śmiech budziło kilka „przekombinowanych” ujęć – jak oniryczne przedstawienie kontaktu Louise z kosmitami. Trudno jednak odmówić filmowi tych siedmiu łapek. Zadowalająco spójny scenariusz i poprawne technicznie wykonanie czynią go – ni mniej ni więcej – dobrym obrazem.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!