-daję 6 łapek!
Nowi mutanci nie są tym, czego można się spodziewać po serii o X-Menach. Josh Boone (reżyser znany z Gwiazd naszych wina) zaprasza raczej na film z cyklu young adult pomieszany z horrorem niż kino akcji. Jego film to młodzieżowe rozterki, miłostki i próby oswojenia lęków. W końcu dorastanie nie jest łatwe, a sami jesteśmy władcami naszego umysłu, który potrafi płatać nam figle.
Przeczytaj także: Avengers: Koniec gry
Rozpoczyna się niebezpiecznie od tornada, które doszczętnie niszczy rezerwat. W żywiole giną wszyscy oprócz nastoletniej Danielli (Blu Hunt). Dziewczyna budzi się w szpitalu bądź tajemniczym miejscu, które ma go udawać, gdzie kontrolę sprawuje doktor Reyes (Alice Braga). Dani dowiaduje się, że jest wyjątkowa i posiada niebywałe moce, które musi jeszcze odkryć i nauczyć się kontrolować. Nie jest w tej wędrówce sama, ponieważ w kontrolowanym szpitalu znajduje się jeszcze czwórka nastolatków: Szkotka Rahne (Maisie Williams), Amerykanin Sam (Charlie Heaton), Rosjanka Illia (Anya Taylor-Joy) oraz Brazylijczyk Reberto (Henry Zaga).
Nowi mutanci nie od razu pałają sympatią do Dani, ale wkrótce odkryją, że tylko razem mogą stawić czoła przeciwnościom i odkryć swoje prawdziwe moce. Boone skupia się na relacjach między bohaterami, odkrywa ich mroczne tajemnice i wrzuca w ryzykowne sytuacje. Co prawda nie wszyscy otrzymują tyle samo czasu na zbudowanie wiarygodnych i intrygujących postaci, ale trzeba przyznać, że młodzi aktorzy doskonale sobie radzą, wchodząc momentami w nieco przerysowaną konwencję. Hipnotyczna wydaje się Anya Taylor-Joy, które trochę popada w schemat zabójczyni z traumą z dzieciństwa, ale jest przy tym silna i przekonująca.
Przeczytaj także: X-Men – Mroczna Phoenix
Szkoda, że Boone nie znalazł przestrzeni, by pogłębić relacje między bohaterami. Reżyser położył głównie nacisk na rodzące się uczucie między Rahne i Dani, wplatając nieco elementów opowieści inicjacyjnej. Dzięki temu Nowi mutanci stają się bardzo pojemni tematycznie: pierwsza miłość, homoseksualne zauroczenie, traumy dzieciństwa, przymusowe wchodzenie w dorosłość i religijne powinności.
Nowi mutanci nie są wciągają rozszalałą akcją, a raczej wrzucają kilka straszaków, które pływają w psychologicznym sosie. To opowieść o oswajaniu strachu, który często paraliżuje nasze działanie. Film Boone zostawia lekki niedosyt ze względu na mało akcji i nie końca rozpisane wszystkie relacje. Ciekawe spojrzenie na bohaterów, którzy zmagają się z wykluczeniem i własnymi lękami, od którego oczekiwałam nieco więcej.