– daję 7 łapek!

Depresja zabójcy. Rezygnacja człowieka. Brutalna rzeczywistość odbierana przez przytępione zmysły. Lynne Ramsay składa swój filmowy obraz ze skrawków informacji, rozgrywa nastroje i podrzuca tropy, dzięki czemu Nigdy cię tu nie było to intrygująca zagadka dla wytężonych zmysłów.

Nigdy cię tu nie było

Nigdy cię tu nie było

Ten film ma w sobie klimat Drive z rytmiczną i nośną atmosferą, ale symfonia przemocy – pokazywanej z ukrycia, z dala od spojrzeń widza – zbliża obraz Ramsay do Michaela Haneke i jego Funny Games. Agresja i autodestrukcyjne skłonności Joego (Joaquin Phoenix) wynikają z jego naznaczonej traumą przeszłości. Młotek w dłoni nie pojawia się z czystej radości zadawania bólu przeciwnikowi, lecz staje się przedziwną mieszanką lubieżności i bolesnego przymusu. Dawny żołnierz i przykładny obywatel wpada w sidła własnych demonów i jako zbir do wynajęcia rozprawia się ze złem tego świata. Jego kolejne zadanie – ocalenie Niny (Ekaterina Samsonov), córki ważnego polityka, od brutalnych miłośników pedofili – zmieni jego życie. Rezygnacja zostanie zastąpiona przez cel do zrealizowania, a Joe nie ustanie w obronie dziecięcej niewinności.

Nigdy cię tu nie było staje się klimatycznym thrillerem. Dreszczowcem, który buduje podskórne napięcie głównie przez psychologiczną grę z widzami. Akty przemocy odbywają poza ekranem i choć nie widzimy samego działania, jego efekty przyprawiają o gęsią skórkę. Ramsay doskonale żongluje tropami. Subtelnie wprowadza swoje filmowe fascynacje, dzięki czemu możemy odnaleźć nawiązania do mistrza suspesnu Hitchcocka i jego Psychozy, a także mimowolnie pojawią się skojarzenia z Leonem Zawodowcem. Reżyserka z wprawą uprawia żonglerkę z gatunkowymi przyzwyczajeniami. Ucieka od banału budowania przeszłości Joego, tkając ją z krótkich, urywanych scen pojawiających się niczym niechciane wspomnienia.

Nigdy cię tu nie było

Nigdy cię tu nie było

Reżyserka Musimy porozmawiać o Kevinie tworzy kino duszne i pełne psychologicznego zacięcia. Choć czasami popada w zbędną symbolikę – szczególnie wtedy, kiedy Joe idzie na dno przejrzystego jeziora – potrafi zbudować pełnokrwistych bohaterów. Phoenix pomrukuje pod nosem, ale nie to, co mówi jest najważniejsze. W Nigdy cię tu nie było przemawia obrazem, w którym mroczna przeszłość czyha na każdym kroku, rozbrajając emocjonalne struktury posiadane przez bohaterów.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply