– daję 8 łapek!

Miłość to manipulacja i nieustanna próba sił. To nie zbyt pozytywny obraz, który wyłania się z filmu Nić widmo. A jednak potrafi zauroczyć, zachwycić determinacją i piękną posągowością, która czyni produkcję Paula Thomasa Andersona dystyngowaną, ale i – co rzadkie u tego twórcy – niezwykle przystępną. Zatopienie w wizualnym zachwycie koresponduje z perwersyjną (!) fabułą, w której erotyzm eksploduje z niedopowiedzeń i współzależności.

Nić widmo

Credit : Laurie Sparham / Focus Features

Reynolds Woodcock (Daniel Day Lewis) jest artystą. Prawdziwym maestro projektowania ubrań, który ze swojej pracy czyni dzieła sztuki. Z pietyzmem i przedziwną nabożnością podchodzi do procesu twórczego, którym kieruje i zarządza jego dominująca siostra, Cyril (Lesley Manville). Kiedy w jego życiu pojawi się Alma (Vicky Krieps), nic nie będzie takie samo. To kobieta fatalna, która pozbawia mężczyznę unikatowego daru – umiejętności kreacji. Dokonuje akt twórczej kastracji, ucząc go perwersyjnej współzależności.

Anderson rozpływa się w metaforach i niedopowiedzeniach. Z lubością wykorzystuje freudowskie odniesienia i jungowskie teorie, by wstrząsnąć perfekcyjnie skonstruowanym światem. Alma staje się równocześnie nośnikiem destrukcyjnego pragnienia i jedynej nadziei na szczęście i męskie spełnienie. Jej determinacja i zdecydowanie doprowadzają do zachwiania od lat budowanej konstrukcji, przez co Woodcock, ale przede wszystkim Cyril, będą musieli opuścić gardę i dostosować się do nowych reguł gry, w której chodzi o utrzymanie równowagi między władzą a poddaństwem.

Nić widmo zachwyca swoim wyrafinowaniem i finezją, dzięki którym powstaje jakaś niesamowita aura obcowania z czymś wyjątkowym. Duża w tym zasługa przypominających małe dzieła sztuki kostiumów autorstwa Marka Bridgesa i powściągliwej muzyki Johnny’ego Greenwooda. Ten film przypomina kompozycję, w której poszczególne elementy składają się na harmoniczną całość. Nie czuć w obrazie Andersona żadnej fałszywej nuty, kiedy Alma roztacza swoją opowieść o budowaniu miłosnej relacji z projektantem. Pewny siebie głos, wytrwałe spojrzenia i małe gesty decydują o kształcie filmowej rzeczywistości.

Nić widmo

Credit : Laurie Sparham / Focus Features

Nić widmo nie galopuje przez kolejne punkty kulminacyjne, jest raczej sensualną wędrówką, która potrafi zaskoczyć kilkoma twistami i nieortodoksyjnymi rozwiązaniami. Anderson stworzył wysmakowany obraz, który powinni docenić wytrawni smakosze.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply