daję 7 łapek!

Never Rarely Sometimes Always to film o aborcji. Skromny I pozbawiony osądów nie opowiada się jednoznacznie ani za, ani przeciw. Eliza Hittman przygląda się młodej, samotnej dziewczynie, która nie jest jeszcze gotowa, by zostać matką i wizytę w klinice uważa za jedyne rozwiązanie. Opowieść w sundansowkim stylu potrafi wzbudzić wielkie emocje.

Credit: Courtesy of Focus Features
Przeczytaj także: Asystentka

Autumn (Sydney Flanigan) ma 17 lat, uczy się w liceum oraz pracuje w miejscowym supermarkecie. Można powiedzieć, że jest zwyczajną dziewczyną, która niczym się nie wyróżnia. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, a relacje rodzinne można uznać za poprawne. Nic nadzwyczajnego. Aż pewnego dnia zamiast do szkoły wybiera się do kliniki, by zrobić test ciążowy. Wynik jest jednoznaczny – dziewczyna wkrótce zostanie matką. 

Patrzymy, jak w ciszy przeżywa buzujące w niej emocje. Z nikim nie dzieli się tą informacją, nie rozmawia z najbliższymi, tylko samodzielnie mierzy się z trudnością, którą stawia przed nią los. Autumn mieszka w Pensylwanii, gdzie aborcja jest zakazana. Przed nią stoją tylko dwie opcje: urodzić dziecko i samodzielnie je wychować albo oddać do adopcji. Żadne z rozwiązań nie jest dla niej odpowiednie. Kiedy „doktor Google” nie pomaga z kryzysowej sytuacji, z pomocą nadchodzi wspierająca kuzynką, z którą razem pracują w supermarkecie. Dziewczyny pakują walizkę i wyruszają do Nowego Jorku, gdzie swobodnie dokonają zabiegu. 

Przeczytaj także: To nie jest OK!

Jednodniowy wyjazd przeciąga się do kilku nocy, a dziewczyny bez grosza przy duszy muszą znaleźć rozwiązanie w podbramkowej sytuacji. Hittman rozgrywa ich relację między słowami. Nie trzeba wielu wyjaśnień, by wiedzieć, że obie zrobią dla siebie wiele. 

Ten film nie jest podszyty naiwną publicystyką. Nie chce mówić, co jest dobra, a co złe. Nie ocenia zachowania Autumn i nie przybiera moralizatorskiego tonu, dzięki czemu jest nam łatwo podążać ze zagubioną dziewczyną i jej wewnętrzną walką o swoją przyszłość. 

Przeczytaj także: Koniara

Kamera jest bardzo blisko, ale nie przekracza granicy intymności. Obserwuje i przejmującą opowiada historię nastolatek, które zbyt wcześnie muszą się zmierzyć z problemami dorosłych. Never Rarely Sometimes Alwayswyróżnia się na tle tegorocznego Konkursu Głównego w Berlinie i pokazuje, że wyciszone kino, skupione na człowieku bez politycznego zacięcia może ofiarować bardzo dużo. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply