-daję 8 łapek!

Sielskie ranczo. Południowoamerykańscy kowboje. Piękne widoki i… oni. Carlos Reygadas w przepięknych okolicznościach przyrody przedstawia małżeński dramat pary, która kocha siebie ranić. Nasz czas to malownicza wiwisekcja związku przegrywającego z ludzką naturą. Osobista wypowiedź twórcy, w której zagrał on sam, jego żona Natalia Lopez, dzieci i ich prawdziwy dom.

Przeczytaj także: Lola

Urocze ranczo wydaje się być spełnieniem marzeń. Juan (Carlos Reygadas) spędza tam czas, jeżdżąc konno i zaganiając bydło. Uosobienie męskości w czystej formie staje się kontrapunktem dla jego artystycznej działalności. Mężczyzna jest bowiem światowej sławy poetą. W codzienności towarzyszy mu żona Ester (Lopez). Na pozór wydają się szczęśliwi i kompletni zamknięci w swojej mydlanej bańce z dala od wielkomiejskiego zgiełku i pędu. Do czas aż na ranczu pojawia się przystojny amerykański „zaklinacz koni”. Phil może się podobać kobietom. Ester nie umyka jego uwadze i ta dwójka wdaje się w romans. Juan, by zachować status quo, wpada na genialny pomysł – pozwoli żonie na romans, kontaktując się z jej kochankiem bez jej wiedzy. Juan zrobi wszystko, by nie stracić Ester, ale jego desperackie działania raczej rozczarowują niż przynoszą oczekiwane miłosne katharsis

Reygadas zatapia nas w odmętach ludzkiej psychiki i odkrywa makabryczny taniec wzajemnych wyrzutów i przepychanek. Nasz czas tkany jest z drobnych elementów i niewypowiedzianych słów. Całość rozgrywa się wobec monumentalnej natury, która czasami przejmuje kontrolę nad narracją, wytrącając naszą uwagę czy pozbawiając nas części informacji i słów, staje się kontrapunktem do opowiadanej historii. Reżyser z dokumentalnym zacięciem przygląda się otaczającej bohaterów rzeczywistości, często wtapia się w sytuacje i wydarzenia, kontemplując ich naturalny bieg. 

Przeczytaj także: Nadzieja

Nasz czas nie jest tylko opowieścią o małżeńskim kryzysie, ale pokazuje problemy z męską tożsamością i potrzebą sprawowania kontroli. Podobny temat kryzysu męskości podjął również Abel Ferrara w Tommaso.Amerykański reżyser opowiedział o swojej rzeczywistości, portretując siebie i swoją rodzinę w przełomowym momencie. Obaj twórcy pokazują zagubienie swoich bohaterów i ich brak kompetencji do zarządzania rodzinnym kryzysem. O ile Ferrara jest dosadny i głośny, Reygadas oddaje się wizualnej kontemplacji, tworząc niepowtarzalny nastrój.

Jeśli można coś zarzucić filmowi Nasz czas to nieco zbyt długi metraż. Reygadas nie spieszy się w swojej narracji i nieraz wystawia naszą cierpliwość na próbę. Warto jednak dotrwać do finału, który pozostawia w nas więcej pytań niż oczekiwanych odpowiedzi. To szczerość, za którą warto podążyć. 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply