– daję 8 łapek!

Ten klimat, który niezmiennie mnie uwodzi, Włochy, zajmująca historia i skierowane do widza pytania o moralność. Choć na początku fabuła wydaje się wtórna i infantylna, to z czasem zbliżamy się do bohaterów na tyle, że ich losy przejmują nas niczym opowieść dobrego znajomego.

To dramat, który nie trzyma nas przez dwie godziny w gorzkim napięciu, a pozwala na rozluźnienie przy scenach pełnych śmiechu, muzyki, pięknych widoków i miłości. Całość ma wydźwięk słodko-sentymentalny, ale po drodze wiele razy uświadamiamy sobie, że życie jest zdradzieckim oszustem. A podlejsi od przypadku czy przeznaczenia są jeszcze tylko ludzie.

Kadr z filmu „Najlepsze lata”.

Jesteśmy w Rzymie, 1982 rok. Paolo, Giulio i Riccardo poznają się przypadkiem. Tańczą na dyskotece, kiedy ktoś krzyczy, że na ulicy wrze. Pchani ciekawością nieroztropnie wybiegają z klubu i znajdują się w samym centrum zamieszek. Jeden z nich zostaje postrzelony. Dwóch pozostałych pomaga nieznajomemu dostać się do szpitala. Nieszczęśliwy wypadek łączy trzech obcych chłopaków, którzy od tego dnia stają się nierozłączni.

Niedługo później do ekipy dołącza czwarte ogniwo. To śliczna i czarująca Gemma. Paczka nastolatków razem imprezuje i czerpie garściami z młodości, ale też wspólnie mierzy się z trudnościami i wspiera się w każdej sytuacji. Aż do czasu, kiedy team zostaje rozbity. Jednak przyjdzie im jeszcze spotkać się w komplecie – po latach, kiedy będą już dorośli, a każde z nich wyląduje w miejscu, gdzie zupełnie by się siebie nie spodziewało.

Kadr z filmu „Najlepsze lata”.

„Najlepsze lata” pokazują, jaką siłę mają ludzkie wybory. Wyciągam z filmu naukę, że nie można ani bać się fatum, ani liczyć na szczęście. To nasze decyzje prowadzą nas ku porażce albo decydują o odbiciu się od dna i wspięciu na szczyt. Pochodzenie nie determinuje tego, kim jesteś, a ciężką pracą możesz wiele osiągnąć. Z kolei przez lekkomyślność stracisz, co brałeś za pewniak.

Muccino mówi też o przyjaźni, lojalności, miłości. Stawia swoich bohaterów w obliczu dywagacji moralnych. Każe im oceniać samych siebie, jak i siebie nawzajem. Długo oceniają ich także widzowie. Moment, w którym w końcu uświadamiamy sobie, że nie mamy do tych ocen prawa, jest piękny, ale też zawstydzający.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply