Raz w roku bywa taki dzień, że wszystkie strachy wychodzą z szafy. Dookoła dzieciaki biegają, krzycząc „cukierek albo psikus”, za oknami szaruga i pierwsze bardzo poważne oznaki jesieni. Nadchodzi czas strachów! Halloween to doskonały pretekst do sięgnięcia po najlepsze horrory, zatopienia się w pełne mroków światy. Jakiś czas temu mówiło się o tym, że to gatunek na wymarciu. Tymczasem od kilku lat na filmowym firmamencie pojawiają się intrygujące produkcje. Oto według mnie najlepsze horrory ostatnich lat.
Suspiria
Luca Guadagnino porzucił słoneczne i energetyczne Włochy na rzecz ponurego Berlina lat 70. Amerykańska baletnica rozpoczyna naukę na prestiżowej niemieckiej akademii tańca. Niebawem odkrywa mroczne sekrety szkoły. Rozpoczyna się szalony taniec zmysłów, walka kobiecości, skrywanie mrocznych sekretów i walka o dominację. Niebywały wizualnie seans obfituje w metafory i przenośnie. Inspiracja kultowym horrorem Dario Argento może przyprawić o dreszcze.
Dziedzictwo. Hereditary
Dziedzictwo. Hereditary to zbiór filmowych straszaków przedstawiony w skondensowanej i iści kinowej formie. Ari Aster czerpie pełnymi garściami z tradycji horroru, wkracza na mroczne tereny diabolicznej religijności, rozprawia się z dziedziczeniem rodzinnej traumy i psychopatycznym postrzeganiem rzeczywistości. Inspiruje się mistrzami kina z Romanem Polańskim na czele, a klimat Dziecka Rosemary wywołuje gęsią skórkę. I choć sam twórca rozrzuca dziesiątki tropów interpretacyjnych i podrzuca znaki zapytania, film jest misternie utkaną opowieścią grozy, w której emocje oczekiwania na najgorsze są największą siłą.
Ciche miejsce
Horror bez naiwnych straszaków? John Krasinski tworzy artystyczny film, który – choć wykorzystuje znane schematy – potrafi prawdziwie przyciągnąć uwagę i nie odpuszczać do ostatniej minuty. Ciche miejsce bazuje głównie na ciszy i lęku przed nieznanym, nieokreślonym. Prześladowani dostosowują swoje życie do nowej postapokaliptycznej rzeczywistości, w której zło czai się na każdym kroku. Reżyser, niczym David Robert Mitchell w Coś za mną chodzi, umieszcza zagrożenie gdzieś poza – poza wzrokiem czy słuchem. I można znaleźć tylko kilka rys na tym perfekcyjnym obrazie.
Uciekaj!
Ekscentryczna rodzina Addamsów przy pełnej pozorów i uroku familii Amirtage z Uciekaj jest wcieleniem ciepła i miłości. Debiutujący jako reżyser Jordan Peele w genialny sposób wykorzystał schematy i stereotypy, budując na nich suspens i dreszcze emocji. Z maestrią rozkłada akcenty, stopniowo obnaża obłudę sielankowego życia na prowincji, gdzie uśmiech skrywa szaleńcze plany, a troska jest delikatną przygrywką do symfonii grozy.
mother!
Darren Aronofsky lubi wodzić widzów za nos. Nie daje się wpisać w banalne kategorie, a gatunkowe ramy traktuje wyjątkowo umownie, pokazując środkowy palec hollywoodzkiej poprawności. Mother! nie jest tym, czy się wydaje, a horrorowe zapędy dość szybko przeradzają się w apokaliptyczny upadek związku, a w konsekwencji całego świata. I choć nie jestem fanką tego filmu, jest ciekawą wizualną propozycją filmowego szaleńca.