Na samą myśl o Tobie to opowieść o nieoczywistej miłości. Michael Showalter pokazuje fantazję wielu nastolatek o romansie z gwiazdą (rock, pop, Hollywood – można wybrać dowolne), który dodaje skrzydeł, jest potwierdzeniem własnej wartości i przygodą życia. Znajduje odrobinę przestrzeni na refleksję, ale przede wszystkim to uroczy film o uroczych ludziach, który jest nośnikiem dobrego nastroju.
Na samą myśl o Tobie: słodko-gorzka opowieść o miłości
Na wstępie muszę przyznać, że Na samą myśl o Tobie to produkcja, która mi się podobała. Nietypowe wyznanie na początku tekstu, prawda? Choć widzę w filmie Showaltera niedoskonałości i powierzchowne podejście do relacji starszej kobiety z młodszym mężczyzną, gwiazdy pop z tzw. “śmiertelniczką”, całość jest niczym ciepła kołderka w chłodny poranek. Kino nieidealne zatopione w tradycjach komedii romantycznej i melodramatu spełnia oczekiwania widza. Nie jest niczym więcej niż to, co obiecuje.
Solene (Anne Hathaway) właśnie obchodzi 40. urodziny. Kilka lat temu się rozwiodła, a jej nastoletnia córka Izzy (Ella Rubin) staje się coraz bardziej samodzielna. To czas wielu zmian, ale też odkrywania siebie w nowej rzeczywistości. Początkiem tej wędrówki ma być samodzielny wyjazd na kemping. Spotkanie z naturą, odcięcie od znanego świata: nowy świat, nowa ja. Los jednak nie lubi prostych ścieżek i krzyżuje Solene plany. Daniel (Reid Scott), ojciec Izzy, który miał ją zabrać na festiwal Coachella, musi pilnie pojawić się w pracy. Obowiązek opieki nad nastolatką ponownie spada na Solene. Krótkie spodenki i klapki zamienia na modne festiwalowe cichy i wyrusza na największą muzyczną imprezę.
Przeczytaj także: Rosalie
Zagubiona nieco w festiwalowej rzeczywistości przed przypadek trafia do kampera Hayesa (Nicholas Galitzine), młodego wokalisty cieszącego się sporą popularnością boysbandu. Od razu wpada mu w oko. Nietrudno się domyślić, że pewnego dnia młodzieniec pojawi się w galerii sztuki, w której pracuje Solene. Oboje są sobą zafascynowani. Ona nie traktuje go jak boga, on szuka szczerej relacji. Między nimi rodzi się uczucie. Zakazany owoc pt. “czy wypada wiązać się z młodszym mężczyzną?” i “co ludzie powiedzą”, zostaje zerwany.
Największą siłą Na samą myśl o Tobie jest duet głównych aktorów. Między Hathaway i Galitzine jest chemia. Oboje mają niesamowitą ekranową charyzmę, przykuwają uwagę i zarażają odczuwanymi emocjami. Hathaway stara się dodać Solene nieco głębi, naznacza swoją bohaterkę wątpliwościami, ale też uroczą radością celebrowania życia. Bywa słodka niczym zakochana nastolatka, jest waleczna niczym lwica w obronie córki. Świetnie łączy dziewczęcość z dojrzałością. Udaje jej się uniknąć kreowania męskiej fascynacji. Partnerujący jej Galitzine sporo czerpie z uroku Hayesa, ale znajduje przestrzeń na dojrzałość i odpowiedzialność.
Na samą myśl o Tobie to piękna bajka, w której chodzi przede wszystkim o chwytanie dobrych chwil garściami. Solene i Hayes nie są zawieszeni w próżni. Ich relacja oddziałuje na otoczenia, a reakcja społeczeństwa i najbliższych ma wpływ na nich. Showalter pokazuje, że rzeczywistość potrafi być okrutna. Balansuje działania bohaterów między te kierowane sercem i rozumem. I choć nurza się w kliszach i sztampie, udaje mu się uniknąć kilku pułapek słodkiego banału. Ten film to urocza opowieść, w której miłość nie rozkłada przed Solene czerwonego dywanu. Pomimo tego, że potrafi obezwładniać i odbierać zmysły, ma w sobie sporo rozsądku. Gorzki finał tylko dodaje sprawczości głównej bohaterce i wyprowadza widza z bajki do rzeczywistości. Przyjemna rozrywka z pięknymi ludźmi na ekranie.
daję 6 łapek!