Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was kilka rad albo przestróg? A może sprawiłaby, że inaczej pokierowalibyście swoim życiem? Megan Park zabiera nas do świata fantazji i pokazuje, że wszystkie doświadczenia uczą nas czegoś w życiu i czasami nie warto unikać bolesnych wydarzeń – to one stanowią o tym, kim jesteśmy.
My old ass: W kontakcie z przyszłością
Elliot (Maisy Stella) skończyła 18 lat. Już odlicza dni do wyjazdu z domu. Silna, niezależna i na zabój kochająca kobiety marzy o wolności i wyrwaniu się z małej miejscowości prosto do Kanady. Kiedy z przyjaciółkami świętuje swoje urodziny, wypijając napar z grzybków, spotyka 39-letnią wersję siebie (Aubrey Plaza). Czy to zmieni jej podejście do życie? W pewnych kwestiach z pewnością tak, a w pewnych nie.
„My old ass” to poruszająca komedia, w której romantyzm miesza się z dramatem, a subtelny humor świetnie bawi. Stella jest świeża i pełna energii. Przyciąga uwagę. Trudno oderwać od niej oczy. Łączy w sobie dziewczęcą naiwność i delikatność z niebywałą dojrzałością. Plaza jak zwykle – nawet w małych rolach – wypada świetnie. Choć tutaj mniej w niej ironii i gorzkich ripost, nie traci celnego trafiania w puenty. Amerykańska aktorka wielokrotnie pokazała, że potrafi łączyć chłód i dystans z dozą ciepła i humorystycznej empatii.
Przeczytaj także: Nightbitch
Park tworzy film, który potrafi bawić, wzruszać i prowokować do myślenia. To sprawna opowieść o uczuciach, emocjach i dojrzewaniu. Coming of age bez fajerwerków, a z dużą dozą ciepła, pokazuje, że nie zawsze można czy trzeba unikać bólu i cierpienia, ponieważ to one stanowią o naszej sile. “My old ass” w lekki i humorystyczny sposób niesie w sobie przesłanie, że warto życie przeżyć, a nie uciekać od trudnych czy też dobrych doświadczeń. Park wie, jak poruszyć.
daję 6 łapek!