-daję 6 łapek!

Tańczą przytulone do siebie. Zbyt długo czekały na wolność i celebrację miłości. Kobiety po 60-tce do tej pory wpisywały się w społeczne schematy, ale w końcu pragną być sobą i być szczęśliwe. W My dwie Filippo Meneghetti opowiada o dojrzałości i uczuciu, które potrafi pokonać wszelkie przeciwności.

Przeczytaj także: A potem tańczyliśmy

Madeleine (Martine Chevallier) ma dwójkę dorosłych dzieci, które silnie zaznaczają obecność w jej życiu. Kochającą acz surowa córka i wiecznie obrażony syn, który cierpi po śmierci ukochanego ojca. Mieszka w skromnym mieszkaniu i to w nim spędza swoją dojrzałą codzienność. Naprzeciwko mieszka Nina (Barbara Sukowa) – wieloletnie, ale ukrywana, partnerka Madeleine. Kobiety kochają się od ponad 20 lat, ale nikt nie wie o ich miłości. Mistrzynie kamuflażu, wybitne kłamczuchy, ale przede wszystkim kobiety bezradne wobec własnych lęków i poszukiwania akceptacji. I kiedy wszystko powoli zaczyna się układać – planują wspólną przeprowadzkę do Rzymu – Madeleine przechodzi udar.

Meneghetti zrzuca na swoje bohaterki cierpienie i stawia przed trudnymi wyborami. Madeleine nie ma w sobie odwagi, by powiedzieć o swojej miłości rodzinie. Po udarze traci również możliwość wyboru i wolność. To Nina staje się wojowniczką. Meneghetti pokazuje ogromną miłość i oddanie, choć momentami jego bohaterki wydają się zbyt nieporadne. Mimo wszystko chcemy im kibicować w walce o zrozumienie i bycie razem. Nina jest odrzucana i wypraszana przez rodzinę ukochanej, ale ani na moment się nie poddaje. Powraca, by być Madeleine w zdrowiu i w chorobie, na dobre i na złe. 

Przeczytaj także: Wróg doskonały

My dwie mówi o miłości i jej pięknie wobec okrutnych przeciwności losu. Reżyser jest bardzo blisko swoich bohaterek, dzięki czemu dostajemy bardzo intymny portret dojrzałego uczucia dwóch kobiet. W kinie rzadko opowiada się o miłości po 60-tce, a jeszcze rzadziej o uczuciu dwóch kobiet, które przez całe życie musiały ukrywać swoje prawdziwe „ja”. Meneghetti staje się wrażliwy na ich ból, ale też radość bycia ze sobą. To skromnie i niewykalkulowane kino o (nie)doskonałości miłości.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply