Lata 70. w Ameryce. Pierwsza czarnoskóra kobieta ubiega się o urząd prezydenta. Feministki walczą o równouprawnienie kobiet, a obóz konserwatywnych gospodyń domowych pragnie zachować status quo. Mrs. America w swojej wymowie jest niebywale aktualne i wprowadza widza w stan przedziwnej zadumy. Od opisywanych wydarzeń minęło niemalże pół wieku, a zdaje się, że niektóre kręgi wciąż mentalnie tkwią w przeszłości.

Przeczytaj także: Sex Education

Dahvi Waller (odpowiedzialna również za Mad Men) doskonale oddaje klimat i polityczne zawirowania tamtych czasów. Czujemy się wrzuceni w centrum wydarzeń i w każdej minucie serialu dowiadujemy się czegoś nowego o jego bohaterkach. Mrs. America to przede wszystkim pełnokrwiste postaci, które na swoich barkach niosą ideały, prawdy i wspomnienia, opowiadając o światopoglądowej walce. 

W pierwszych trzech odcinkach zostajemy wprowadzeni w konstrukcję opowiadanej historii. Całość skupia się na dwóch obozach: feministkach i zwolenniczkach ERA (poprawka do Konstytucji USA zakazującą dyskryminację ze względu na płeć) oraz grupie kobiet należących do STOP ERA, czyli „Stop Taking Our Privileges” („Przestańcie zabierać nasz przywileje”). Wyraziste kobiety królują na ekranie, a każdy odcinek jest poświęcony jednej z nich. Co ciekawe twórcy nie stawiają w centrum ruchu walczącego o prawa kobiet, ale Phylis Schlafly (Cate Blanchett), konserwatystkę i przeciwniczkę społeczności LGBTQ. 

MRS. AMERICA — Pictured: Cate Blanchett as Phyllis Schlafly. CR: Sabrina Lantos/FX

Przeczytaj także: The Morning Show

Schlafly poznajemy, kiedy pragnie rozwijać swoją karierę polityczną. Matka szóstki dzieci stawia swoje pierwsze kroki w Waszyngtonie, a spotkanie z tamtejszymi politykami odciśnie się piętnem na całym jej życiu. Bez wsparcia ze strony męża, zatopiona w konserwatywnej społeczności St. Louis rozpocznie skuteczną i głośną walkę o zatrzymanie nadchodzącej społecznej rewolucji. 

Kolejne dwa odcinki opowiadają o Glorii Steinem (Rose Byrne) i Shirley Chisholm (Uzo Aduba), nakreślając ich społeczną działalność, a także emocje, z którymi musiały się mierzyć. Mrs. America pełna jest wydarzeń i akcji, tak że trzeba w skupieniu śledzić losy przedstawianych bohaterek. Dzięki takiemu zagęszczeniu postaci i zdarzeń czujemy się wchłonięci przez bieg historii, chwytając każdy element, by nie przegapić niuansów i ludzkich interakcji. 

MRS. AMERICA — Pictured: Sarah Paulson as Alice. CR: Sabrina Lantos/FX

Przeczytaj także: Pani Fletcher

W końcu, oprócz historycznego sprawozdania, to przede wszystkim opowieść o ludzkich charakterach. Imponująca obsada nie pozostawia wątpliwości, że będzie dobrze, o ile nie rewelacyjnie. Cate Blanchett jako Phylis Schlafly jest niebywale intrygująca. Pewna siebie i zdecydowana przyciąga uwagę swoimi oratorskim zdolnościami i hipnotyzującą aparycją. Potrafi zjednywać sobie ludzi i pociągnąć za sobą tłumy – ucieleśnienie silnej kobiety, która nie wyrzeka się tradycji i z góry przypisanej jej roli społecznej. Jednak na razie moją uwagę skradła Rose Byrne. Za sprawą świetnej charakteryzacji niemalże przeistacza się w Glorię Steinem. 

Mrs. America to serial, który doskonale wpisuje się w obecną sytuację polityczną i z powodzeniem może wchodzić z nią w dyskusję. Barwny i bardzo dobrze zainscenizowany jest przede wszystkim nośnikiem myśli i przedstawieniem dwóch odmiennych spojrzeń na świat. Twórcy na razie nie opowiadają się po żadnej ze strony, nie wchodzą w pouczający ton, a raczej stają się sprawozdawcami minionych wydarzeń. To postaci z krwi i kości przyciągają uwagę i dają możliwość wyrobienia własnej opinii. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply