By rozwikłać zagadkę popełnionej zbrodni, najważniejsze jest odkrycie motywu. Trójkąt miłosny, tajemnica z przeszłości i wyraziste charaktery. Początek Motywu przynosi wiele pytań, powoli buduje atmosferę i wprowadza kluczowe postaci. Paweł Maślona z wyczuciem przeskakuje między dwoma płaszczyznami czasowymi – 1989 roku i obecnie, by powoli odkrywać karty z opowiadanej historii. Pierwszy odcinek jest intrygującym wprowadzeniem.
Przeczytaj także: Wataha
Motyw nie pokazuje wszystkiego od samego początku. To ciekawa odmiana po łopatologicznych opowieściach, gdzie wiele jest jasne już po pierwszym odcinku. Tutaj mamy zbrodnię, ale wiele wersji wydarzeń. Komisarz Paweł Szulc (Michał Czernecki) będzie musiał odkryć, jakie relacje łączyły Luizę (Małgorzata Kożuchowska), Maksa (Andrzej Konopka) i Annę „Czarną” (Agnieszka Grochowska). Poszukiwanie tytułowego motywu stanie się kluczowe, a już wiemy, że Szulc nie będzie miał łatwego zadania.
Pierwszy odcinek to przede wszystkim klimat. Nieco ponury Gdańsk ze współczesności miesza się z ciepłymi i kolorowymi wspomnieniami przeszłości. Całość tętni podskórną energią za sprawą genialnej muzyki Jimka. Widać, że podejście do tego serialu jest bardzo filmowe, a dialogi wypowiadane przez bohaterów nie bolą. I choć na razie trudno przesądzić czy to będzie udana produkcja, Motyw ma wszelkie przesłanki, by tak się stało.
Przeczytaj także: Chyłka-Kasacja
Każda z postaci jest niebywale enigmatyczna, wiele rozgrywa się między słowami i spojrzeniami. Na uwagę zasługują również zdjęcia, za które odpowiedzialny jest Mikołaj Łebkowski. Dzięki niemu jest mrocznie, momentami ponuro, ale przede wszystkim z charakterem. Cieszy fakt, że TVN stawia na coraz wyższą jakość swoich produkcji i ciekawe gatunkowe historie. Motyw zapowiada się jako dobra propozycja na zimowe wieczory. Mam nadzieję, że historia miłosnego trójkąta, zbrodni i kary rozwinie się w interesującym kierunku.