– daję 4 łapki!

Jest taki czas w roku, kiedy kina zalewają produkcje o miłości, nadziei i oczekiwaniu na lepsze jutro. Miłość jest wszystkim czerpie z brytyjskich wzorców wielowątkowych opowieści o zagubionych ludziach. Michał Kwieciński pragnie zaszczepić w nas świątecznego ducha i choć jest w tym uroczy, nie pozostaje bez błędów pełnych naiwności i banalności.

Miłość jest wszystkim

Miłość jest wszystkim


Ulotne chwile pomiędzy


Patrząc na Miłość jest wszystkim, można odnieść wrażenie, że to serial upchnięty w ramach filmu. Wanda (Aleksandra Adamska) jest niezależną kobietą, która nie szuka miłości, ale przez przypadek wpada w ramiona znanego piłkarza i kobieciarza Zbyszka Grunwalda (Mateusz Damięcki). Roma (Joanna Balasz) wkręciła się w wir ślubnych przygotowań na tyle, że nie spostrzega zagubienia i przerażenia narzeczonego Krzysia (Marcin Korcz). Dominik (Eryk Lubos) wdał się w głupi romans, przez co utracił żonę Krysię (Agnieszka Grochowska) i syna. A Tadeusz (Leszek Lichota) jest zagubionym ojcem rodziny, który chce dobrze, ale rzadko mu wychodzi. Losy wszystkich łączy Jan (Olaf Lubaszenko) – przybysz z Finlandii – wciśnięty w strój Mikołaja ku uciesze dzieci i ich rodziców, ale przede wszystkim telewizji, która wyczuwa w nim potencjał. Sfrustrowany i rozgoryczony staje się antytezą świąt. Mimo wszystko to on nie traci z oczu tego, co najważniejsze w bożonarodzeniowej atmosferze.

Kwieciński przedstawia postaci, które zbłądziły. Nie do końca radzą sobie w życiu i muszą odnaleźć swoją drogę. Nadzieję stanowi miłość, która potrafi ocalić ich od zguby i nieszczęścia, choć nie szczędzi im rozczarowań. Miłość jest wszystkim jest produktem polanym lukrem, choć nie rozpływamy się od nadmiaru słodyczy. Twórcy pokazują, jak wiele można stracić przez nieuwagę, niezdecydowanie czy zwykły upór. Punktują polską obłudę w podejściu do tradycji, ale rehabilituje bohaterów dobrocią serca i naiwnością.

Miłość jest wszystkim

Miłość jest wszystkim

Trudno oprzeć się wrażeniu, że nadmiar wątków nie pozwolił w pełni rozwinąć skrzydeł. A część z postaci jest pretekstowa i w ich historia nie otrzymuje należytej uwagi. Joanna Kulig i Maciej Musiał są tylko epizodami, o których bardzo szybko się zapomni. Chyba że oburzy nas romans 18-latka z dojrzałą kobietą. Choć pozornie dzieje się wiele, z ekranu wieje nudą. A bohaterom brakuje charyzmy. Z całej tej mieszanki charakterów wybija się fenomenalna Julia Wyszyńska i pełen ciepła Olaf Lubaszenko.

Miłość jest wszystkim pozbawiona jest werwy i świątecznej energii. Dookoła jest biało, po ulicach biegają Mikołaje, ale brak w tym jakiegoś spójnego sensu. Film Kwiecińskiego pretenduje do bycia następcą Listów do M., ale niestety przegrywa w przedbiegach. Ekranowych chaos burzy całą atmosferę. Zmagania bohaterów można podsumować w przewidywalnym przesłaniu, że najważniejsze w życiu są te krótkie i ulotne momenty szczęścia. To dla nich żyjemy. Tylko że tyle wiemy bez kolejnej polskiej komedii.



 

Za seans dziękuję

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply