Jak wyglądałby współczesny świat, gdyby na Ziemi pojawił się Mesjasz? A może dookoła nas istnieją boscy wysłannicy? Jak odróżnić prawdę od fikcji? Mesjasz staje się filozoficzną dysputą, kryminalną zagadką i obyczajową opowieścią, do której każdy może podejść indywidualnie. Twórcy postarali się o to, by nie padały jednoznaczne odpowiedzi, a rozum ścierał się z sercem. Każdy uwierzy w to, w co będzie chciał.
Przeczytaj także: Dom z papieru
Świat potrzebuje Zbawiciela. Konflikty zbrojne, kryzys ekologiczny czy kryzys wiary coraz częściej zajmują nie tyle sferę prywatną, ale wkraczają do życia publicznego. Dyskutuje się o tym, jak wiele trzeba zrobić i w jak wielkim zagrożeniu przyszło nam żyć. Ludzie zdesperowani coraz częściej potrzebują silnej, przywódczej ręki, która nie tyle wskaże im kierunek, w którym trzeba kroczyć, ale da nadzieję na to, że kolejne dni, miesiące czy lata będą lepsze i bardziej szczęśliwe.
Eva Geller (Michelle Monaghan) jest agentką CIA, dla której smutek stał się codziennością. Straciła męża, bezskutecznie stara się o dziecko i zmaga się z opieką nad schorowanym ojciem. Życie osobiste całkowicie zostało wyparte przez pracę. Racjonalizm przejmuje kontrolę nad wiarą. Kiedy na granicy Izraela i Palestyny pojawia się Al-Masih (Mehdi Dehbi) gromadzący wokół siebie tłum ludzi, Eva postanawia zdemaskować kłamcę i odkryć, kim naprawdę jest uznawany przez wszystkich Mesjasza. Z pomocą przyjdzie jej policjant Aviram (Tomer Sisley).
Przeczytaj także: The Crown
Twórcy Mesjasza podejmują ciekawy temat poszukiwania siły wyższej czy działania opatrzności. W momencie, kiedy kościół przeżywa kryzys, a wiara nie znajduje się w centrum, serial wciąga nas w ciekawą intrygę poszukiwania prawdy i Boga. Na tytułowego Mesjasza spoglądamy oczami różnych bohaterów i wraz z nimi próbujemy złożyć całkowity obraz tego tajemniczego mężczyzny. Eva chce obnażyć mistyfikację Mesjasza, Aviram stoi na rozdrożu i sam nie może zdecydować się między sercem a rozumem. Do tego zostaje zaangażowany wątpiący pastor (John Ortiz) i jego córka (Stefania LaVie Owe), palestyński uchodźca (Sayyid El Alami) i podążająca za tematem dziennikarka (Jane Adams). Właśnie ta różnorodność perspektyw sprawia, że serial zyskuje na autentyczności.
Sam pomysł wydaje się banalny – oto nowy Jezus pojawił się na świecie. Na szczęście twórcy wykraczają poza utarte schematy i kreują swoją historią w oparciu o sytuację geopolityczną. Patrzymy na alternatywną wersję naszego świata, w którym jeden element nadaję nową dynamikę. Zachowanie ludzi jest tym bardziej ciekawe, że nowy Chrystus jest pochodzenia arabskiego, nie wyznaje islamu, a do tego działa zarówno w Palestynie, jak i w Ameryce. Twórcy budują jego ideologię i zachowanie z różnych religii bez wskazania, która jest lepsza czy właściwa. Skupiają się raczej na odkrywaniu mechanizmów kierujących ludźmi, sensie wiary i potrzebie bliskości z boską istotą.
Przeczytaj także: Czarne lustro
Mesjasz ciekawie rozkłada akcenty, buduje akcje wokół kilku bohaterów. I choć są oni z odległych zakątków świata, Mesjasz znajduje się w centrum ich zainteresowań. Ten serial to ciekawe połączenia political fiction, thrillera i psychologicznego dramatu, który skupia się na ludziach będących w kryzysie. Twórcy potrafią wzbudzić niepokój i doskonale wodzą za nos widzów. Od początku jesteśmy ciekawi prawdziwej tożsamości Mesjasza. Kiedy już nam się wydaje, że odkryliśmy prawdę, powstają nowe wątpliwości i zawirowania. To ciekawa i niejednoznaczna opowieść, którą chce się oglądać odcinek za odcinkiem.