-daję 9 łapek!

Dobry obserwator zauważa to, co niewidzialna dla oka. Potrafi opowiadać o ludziach w niebywały sposób, a przy okazji punktować zależności, które dostrzegalna są tylko dla wybranych. Herman Mankiewicz obserwuje i opowiada, narażając się przy tym wielu ludziom. To on jest odpowiedzialny za jedną z najważniejszych historii w dziejach kina. „Obywatel Kane”, mistrzostwo obserwacji i opowiadania, był i jest na ustach wielu. David Fincher opowieść o powstawaniu scenariusza czyni punktem wyjścia do trafnych, sarkastycznych i czasami mrocznych rozważań o Fabryce Snów i ludzkiej naturze.

MANK (2020) Amanda Seyfried as Marion Davies. NETFLIX

Przeczytaj także: ROMA

Mank jest hołdem dla X Muzy i z pewną nostalgią spogląda na lata jej świetności, które w Hollywood są nazywane Złotą Erą. Fincher przenosi nas do lat 30. za sprawą technicznych sztuczek i wzbudza nutkę tęsknoty za soczystym i intelektualnym opowiadaniem. Czarno-biały obraz, charakterystyczne kadrowanie, imitacja taśmy czy pojawiająca się czarna plama przy zmianie rolki to smaczki, które perfekcyjnie korespondują z opowiadaną historią. A wbrew pozorom nie jest to biografia Hermana Mankiewicza (Gary Oldman), ale pełna kontekstów i kluczy interpretacyjnych przypowieść o teatrze świata, w którym pieczę nad naszym życiem sprawują silniejsi.  

David Fincher zaprasza nas na spotkanie do rzeczywistości, w której roi się od marionetek, karierowiczów i potentatów sprawujących nad nimi władzę. Na filmową rzeczywistość spoglądamy oczami Mankiewicza, który wysłany do niedużego domku na pustyni Mojave ma za zadanie napisać scenariusz dla Orsona Wellesa (Tom Burke) – cudownego dziecka, na którego zwrócone są oczy całego Hollywood. Jednak proces tworzenia nie znajduje się w centrum opowieści, ale skupia się na drodze Mankiewicz od szanowanego scenarzysty do cynika skazanego na banicję. Na ekranie pojawiają się didaskalia, które wrzucają nas w różne konteksty i sytuacje, przez co znajdujemy się gdzieś na skraju rzeczywistości i filmu. Czy to, co widzimy wydarzyło się naprawdę, a może jest kolejną filmową opowieścią rozgrywającą się w głowie sprawnego scenarzysty…

MANK (2020) NETFLIX

Przeczytaj także: Rebeka

Twórca Siedem Social Network doskonale miesza te dwa porządki i nie daje jasnych odpowiedzi. Mank nie jest przyjemną opowiastką, którą zobaczy się gdzieś pomiędzy odcinkami Stranger Things czy Plotkary. Fincher narzuca nam formułę, w której pełno jest treści zarówno w warstwie słownej, jak i wizualnej. Skupienie przynosi nagrodę dla wprawnych obserwatorów, którzy zaczną wyłapywać konteksty filmowe, rozpoznawać portretowane osoby czy analizować metatekstualne znaczenia zawarte w scenariuszu. Bo wbrew pozorom Mank nie jest opowieścią o pisaniu czy tworzeniu. Fincher raczej sukcesywnie obnaża sztuczki magiczne kina, jego zabawę prawdą i kłamstwem, rzeczywistością i fantazją. 

Fabryka Snów w opowieści Finchera to nie wymarzona ziemia obiecana i artystyczny raj dla twórców. W Manku przypomina raczej niebezpieczne miasto, w którym przede wszystkim liczy się władza, pieniądze, a indywidualizm lepiej zamienić na konformizm, który pozwala przypodobać się hollywoodzkim magnatom. Stąd niebywale mocno wybrzmiewa, powtarzana niczym refren, opowieść o małpce i kataryniarzu. Małpce zdaje się, że dyryguje całą sytuacją i wszystko od niej zależy, a tak naprawdę jest marionetką sterowana przez silniejszych. W końcu twórcy, tacy jak Welles czy Mankiewicz, są parobkami w fabryce kierowanej przez producenta Louisa B. Meyera (Arliss Howard) albo magnata prasowego Williama Randolpha Hearsta (Charles Dance). To oni sterują rzeczywistością, nadając im odpowiedni kierunek. Reszta tylko realizuje ich wizję.

MANK (2020) Gary Oldman as Herman Mankiewicz, Arliss Howard as Louis B. Mayer and Tom Pelphrey as Joe Mankiewicz. NETFLIX

Przeczytaj także: Proces Siódemki z Chicago

Nie przez przypadek tłem opowieści stają się wybory na gubernatora Kalifornii. W starciu biorą udział idealista i socjalista Upton Sinclair oraz popierany przez Meyera i Hearsta Frank Merriam. Polityczny teatr prowokuje sarkastyczne komentarze Mankiewicza, który w manipulacjach magnatów dostrzega działania podobne do propagandy Goebbelsa. Romantyczny obraz kina jako okna na świat przybiera demoniczny wymiar walki o ludzkie serca i rozumy.

Mank wciąga kontekstami, ale też nie pozwala ani na chwilę wytrącić się z uwagi za sprawę gęstych i soczystych dialogów, które w swej dynamice i kąśliwości przypominają styl Aarona Sorkina. Jack Fincher (ojciec Davida) stworzył doskonały materiał dla aktorów, którzy czują się w nim niczym ryby w wodzie. Gary Oldman jest fenomenalny jako kąśliwy obserwator o rozbuchanym ego, który zawsze musi być najmądrzejszy w pokoju. W pamięci pozostanie jego opowieść o filmowej wersji współczesnego Don Kichota. Przedstawił ją spóźniony i pod wpływem alkoholu na jednej z uczt przy pańskim stole Hearsta. Z kolei Amanda Seyfried jako Marion Davies doskonale odnajduje się jako błyszcząca na ekranie aktorka, lecz pozbawiona blasku kochanka u boku wpływowego milionera.

Przeczytaj także: Irlandczyk

Ten film pełne czułości spojrzenie na Hollywood, ale również ostra krytyka. Nie ma tu miejsca na romantyzm Złotej Ery Hollywood i bezrefleksyjne uwielbienie dla X Muzy. David Fincher obnaża jego blaski i cienie, daje świetne konteksty społeczno-polityczne i rozsmakowuje się w obrazach. W Manku dobitnie zostaje podkreślone znaczenie słowa i obrazu – to ich połączenie daje nam zniuansowany portret człowieka, który w swojej cynicznej postawie odnajduje resztki człowieczeństwa. Fincher budzi w nas tęsknotę za dawnym kinem i choć jest wymagający, potrafi ciepło opatulić serce spragnione wielkiego kina. 

Related Posts

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Leave a Reply