8 łapek!– daję 8 łapek!

Kenneth Lonergan sprawia, że serce bezwzględnie pęka. Nie pozwala na zabliźnienie ran, nie podaje oklepanych receptur na poradzenie sobie z bólem i smutkiem. Zostawia widza z niedopowiedzeniami, z ludzką bezsilnością i emocjonalną nieporadnością. Manchester by thesSea to film tkany delikatnymi nićmi, które w każdym momencie mogą się urwać pod nadmiarem gatunkowego ciężaru. Amerykański reżyser sprawia, że to, co mogło być melodramatyczną pogadanką, jest nadzwyczajnym kinem milczenia, w które warto się zagłębić.

manchester by the sea festiwalowy top

Manchester by the sea – ciche opowiadanie o wrzasku niezrozumienia

Lonergan układa swój film z wyrazistych obrazów. Wchodzi do męskiego świata, w którym nieumiejętność poradzenia sobie ze stratą, poczuciem winy i bezradnością przybiera rozmiary indywidualnego chaosu. Lee (Cassey Affleck) wyjechał z rodzinnego miasta, pragnie się odciąć od przeszłości, która naznaczyła jego życie bolesnymi doświadczeniami. Stopniowo dowiadujemy się, co sprawiło, że mężczyzna jest pogrążony we własnym świecie. Ze zmęczoną twarzą i pustym spojrzeniem wykonuje poszczególne zadania jako dozorca, naprawiając mieszkańcom małego osiedla ich cieknące krany czy zatkane toalety. Wprowadza porządek w ich życie, a tak bardzo nie potrafi poradzić sobie ze swoim. Zamknięty w sobie nie szuka pomocy, lecz bezgłośnie błaga o zatopienie w nicość. Śmierć brata ściąga go do Manchesteru, rodzinnej miejscowości, i stawia przed nim nowe wyzwanie konfrontacji z demonami przeszłości, które nieprzerwanie rozdrapują stare rany.

Manchester by the sea staje się wędrówką po bezkresnym bólu, który nie przechodzi z dnia na dzień. W tym wypadku czas nie leczy ran, a każdy dzień wygląda niczym wyzwanie dla wątłego sumienia. Lonergan nie przedstawia chronologicznie wydarzeń. Opowiada przy pomocy powracających wspomnień. Sceny dopełnia podniosłą, organową muzyką (jedyna rzecz, która może drażnić wystudiowaniem i emocjonalną pozą), dodając przedstawionym sytuacjom nadzwyczajnego znaczenia. Przyziemne ludzkie sprawy zyskują niemal nabożny wymiar w swej niedostępności dla racjonalnego rozumowania.

american film festival manchester by the sea

Ten film nie tylko nie daje odpowiedzi na to, jak radzić sobie z cierpieniem, ale pokazuje ułomność męskich relacji. Lee nie potrafi się komunikować, słowa nie przynoszą mu ulgi, a wszelkie wątpliwości czy problemy samodzielnie przeżywa w ciszy. Nie ułatwia mu to kontaktu z nastoletnim bratankiem (Lucas Hedges), który trafił pod jego opiekę. Patrick przyjmuje pozę, stara się wieść normalne życie, choć emocjonalnie jest równie kruchy jak jego wuj. I kiedy wydaje się, że smutek przepełni filmową opowieść, Lonergan odnajduje humor, który, nawet w najbardziej dramatycznych sytuacjach, dostarcza nam samo życie.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

Film reżysera Możesz na mnie liczyć ma bolesną subtelność opowiadania jak W kręgu miłości. Choć rozpacz nie przybiera tutaj kształtu apokalipsy niczym w Antychryście Larsa von Triera, nie można się uwolnić od nastroju przygnębienia i złości. Cassey Affleck dzięki minimalnym środkom aktorskim, pokazuje jak delikatnie można przedstawiać wewnętrzne rozdarcie – bez krzyków i ogranych klisz. Każde jego słowa, wypowiadane w tak małej ilości, ma znaczenie. A scena rozmowy z byłą żoną (Michelle Williams) perfekcyjnie pokazuje, że przeszłości nie da się wymazać.

manchester by the sea

Opowiadanie o tragedii i konsekwencjach jednego błędu mogło z łatwością popaść w patetyczne tony melodramatyzmu i aktorskiej karykatury. Kenneth Lonergan nie tworzy poradnika czy nieskończonej listy rozwiązań. Lee nie posłuży jako przykład lekcji do odrobienia. Manchester by the sea zachwyca zwyczajnością zdarzeń, banalnością pomyłek i upływu czasu. Ale przede wszystkim maestrią pokazywania bolesnej prozy codzienności życia po życiu. Jest cicho i kameralnie, ale wnętrze krzyczy z emocjonalnego poruszenia.

 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply