Kino irańskie od kilku lat podbija światowe rynki filmowe, głównie za sprawą politycznie zaangażowanych filmów Jafara Panahiego (Taxi-Teheran czy To nie jest film) i Asghara Farhadiego (Rozstanie, Przeszłość). Parviz Shahbazi zwrócił swą kamerę w nieco bardziej kameralne rejony i opowiedział historię odciętą (niecałkowicie) od irańskiego kontekstu. Taka taktyka przyniosła mu zwycięstwo na 32. Warszawskim Festiwalu Filmowym.
Malaria – zwycięzca 32. Warszawskiego Festiwalu Filmowego
Hanna jest młodą dziewczyną, która chce się wyrwać spod kurateli ojca. Wyjeżdża z małej miejscowości w towarzystwie chłopaka i wysyła do rodziny smsa, że została porwana. Podróżowanie samotnej kobiety z mężczyzną, który nie należy do rodziny jest wysoce niepożądane, stąd wyprawa do Teheranu zyskuje status karkołomnej. Hotele nie chcą ich przyjąć, a opiekuńczy Murry szybko okazuje się słabowitym tchórzem. Z pomocom przychodzi im przypadkowo poznany Azi – podwożąc do stolicy Iranu i dając dach nad głową.
Wyprawa, która miała być wielkim żartem i zabawą, szybko zamienia się w pasmo niepowodzeń. Głupiutki pomysł z porwaniem nabiera wielkich rozmiarów i przynosi niepożądane konsekwencje. Tutaj Malaria staje się mocno osadzona w kulturze kraju, w którym kobieta jest zależna od mężczyzny i rodziny. Shahbazi buduje nastrój dreszczowca, pokazuje wycinki rzeczywistości i roztacza aurę pościgu, dzięki czemu jego film ogląda się z zaciekawieniem.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebook i Instagram, gdzie znajdziecie więcej filmowych nowinek.
Dużą część filmu zajmuje muzyka. Azi ma swój zespół, który tworzy autorskie utwory. Kino drogi niesie się przy egzotycznych dźwiękach, przybierając nieco ton opowieści o współczesnych buntownikach. Hanna nie chce się podporządkować woli rodziców, pragnie sama o sobie stanowić i podejmować własne decyzje. Choć Shahbazi chciał uniknąć wątków politycznych, co nie do końca mu się udało, sporo miejsca poświęca bieżącym sprawą społecznym – honorowe zabójstwa kobiet.
Malaria jest opowieścią delikatną, choć porusza niezwykle ważne kwestie przez pryzmat charyzmatycznej bohaterki. Hanna potrafi wyjść z każdej opresji, przez co staję się panią sytuacji. Jednak nie do końca można akceptować jej naiwność i głupiutką zabawę innymi. Shahbazi nie ocenia swoich bohaterów, a całą opowieść kończy dość przewrotnie, pozostawiając szerokie pole do interpretacji.
One Comment