– daję 6 łapek!
„Mając 17” lat to francuska próba podjęcia po raz kolejny tematu, który wciąż budzi kontrowersje.
Damien i Thomas chodzą do jednej klasy. Obaj od początku wydają się być ‘inni’. To outsiderzy, nie widać wokół nich roześmianych znajomych. Cisi w szkole, odżywają dopiero w domu.
Nawet jeżeli oceniać jedynie powierzchowność chłopców, łatwo zauważyć ich odmienność. Thomas jest czarnoskóry. Białe małżeństwo adoptowało go, ponieważ Christine wcześniej kilkukrotnie poroniła. Damien wygląda i zachowuje się w sposób, który od razu przywodzi na myśl jego homoseksualizm. Nic nie zostało jeszcze powiedziane wprost, ale scenarzysta zadbał o to, żeby przykleić chłopcu jak najwięcej sugestywnych łatek, wynikających ze stereotypów.
Thomas mieszka w górach. Długie godziny zabiera mu piesza podróż do szkoły i ze szkoły. W domu nie ma warunków do nauki, musi zajmować się gospodarstwem. Rodzice Damiena to lekarka i pilot wojskowy. Chłopak po powrocie ze szkoły do idealnego domu, zasiada z mamą przed laptopem, by nawiązać pełne optymizmu i wzajemnego szacunku połączenie internetowe z ukochanym i podziwianym ojcem.
Obaj chłopcy – wbrew pozorom – są bardzo wrażliwi. Łączy ich silna więź z rodzicami, a ciepło, które okazują swoim matkom aż bucha z ekranu. W szkole z kolei zwalczają siebie nawzajem. Thomas zaczyna gnębić Damiena, przez co ten bierze lekcje walki i nie pozostaje mu dłużny.
Kiedy matka Thomasa choruje, Marianne przyjeżdża ją zbadać, nie domyślając się, jaka relacja łączy syna pacjentki z jej Damienem. Bieg wydarzeń sprawia, że chłopcy muszą zacząć się kontaktować. Marianne przez Damiena przekazuje Thomasowi leki dla matki, a kiedy Christine trafia do szpitala, pani doktor obiecuje zająć się jej synem.
Thomas przeprowadza się do domu Damiena. Lekarka zapewni mu tu matczyną opiekę. Będzie miał bliżej do szkoły, więc pewnie poprawi wyniki w nauce i utrzyma szansę spełnienia swoich marzeń i zostania weterynarzem. Chłopcom takie rozwiązanie się nie podoba, ale muszą się dostosować.
Film jest poprawny technicznie, stosunkowo łatwy w odbiorze. Trudno o enumeratywne wymienienie elementów, mogących się przyczynić do ocenienia go negatywnie. Jednak a contrario – brakuje mu czegoś, co czyniłoby go wyjątkowym, wyróżniło spośród innych o podobnej tematyce. Jest prawdziwy, realistyczny, bez fajerwerków i egzaltacji – ale nie dotyka na tyle mocno, by pozostać w pamięci na wystarczająco długo.
Historia Thomasa i Damiena jest niczym odcinek serialu – wyrwany z całości fragment życia nastolatków, muszących poradzić sobie z trudami egzystencji szkolnej, dojrzewania, własnej seksualności czy śmierci bliskich.