Irene (Karine Teles) nie ma łatwego życia. Czwórka synów, w tym bliźniaki, rozsypujący się domek, maltretowana przez męża siostra i nieustanne problemy finansowe. Na domiar złego ukochany, pierworodny okazuje się niezwykle uzdolnionym sportowcem, który zostaje wypatrzony przez trenerów z Niemiec. Nastoletni Fernando (Konstantinos Sarris) musi przygotować się na wielki transfer w dorosłość, a także niebanalne przenosiny z Ameryki Południowej do Europy. Jak w tym wszystkim odnajdzie się nieco rozkrzyczana i histeryczna Irene?
Gustavo Pizzi z sympatią patrzy na swoich bohaterów, którzy miotają się w szarej i niesprzyjającej rzeczywistości. Widzi, że robią, co mogą, by związać koniec z końcem. Choć ich pomysły nie zawsze są idealne, reżyserowi daleko od ironicznego wydawania osądów. Loveling to przede wszystkim opowieść o miłości. Rodzinnym byciu razem wobec niesprzyjających okoliczności i małym uniwersum, którym zarządza Matka. Irene znajduje się w centrum tej historii i – w tej dość patriarchalnej kulturze – kieruje całym światem, powoli realizując własne marzenia i cele. Spaja rodzinę, ustawia wszystkich do pionu. A do tego walczy o siebie, kończąc edukację. Jest niesamowicie otwarta, przyjazna i optymistycznie nastawiona do życia, choć pod maską zaradności skrywa wiele lęków.
Irene przypomina Rosę z „Mama Rosa” Brillante’a Mendoza, która desperacko próbuje utrzymać siebie i swoją rodzinę na powierzchni. Rozkrzyczana, przedsiębiorcza i zaradna kieruje życiem swoich dzieci, dlatego chwilowo pozbawiona tej władzy, zrobi wszystko, aby ją odzyskać i otoczyć najbliższych opieką.
To uroczy film o bliskości. Dotyka spraw zwykłych, codziennych i robi to w ciepły sposób, pokazując rodzinne relacje. Pizzi skupia się nie tylko na kryzysie matki, która musi przygotować się na opuszczenie domu przez dziecko, ale również ukazuje problemy, z którymi borykają się ludzie w Brazylii. Pełni energii i zapału do pracy marzą o awansie społecznym. Jednak wszelkie próby przedsiębiorczości zostają zabite w zarodku, a Irene i Klaus (Otávio Müller) wciąż tkwią w martwym punkcie z niedokończoną budową domu i upadającym biznesem.
Loveling nie rysuje brazylijskiego życia w ciepłych i słonecznych barwach. Świat bohaterów spowija mgła i nieustannie pada. Szara codzienność przygniata, ale radość i nadzieję daje bliskość drugiego człowieka. Rodzinne chwile w domku nad morzem czy na plaży pokazują, że po burzy zawsze wychodzi słońce, a z rodziną można przetrwać najtrudniejsze chwile.