Jak wiele może zależeć od jednego, letniego popołudnia?
Wszystko albo nic
30 sierpnia br. to ważna data dla rodzimego kina niezależnego. Tego dnia wchodzi na duże ekrany polski, pełnometrażowy film „One Summer Afternoon / Letnie popołudnie” w reżyserii Youssefa Ouarraka. Obraz wyróżnia się na tle innych produkcji m.in. dzięki zastosowanej technice – aktorzy spędzili na planie filmowym zaledwie jeden dzień, większość ich kwestii była improwizowana, a całość została nakręcona na jednym ujęciu. W efekcie powstała niepokojąco prawdziwa i autentyczna historia o dojrzewaniu, samoświadomości i relacjach rodzinnych.
Fabuła skupia się wokół młodej warszawianki Laury (w roli znakomita Maria Pawłowska, znana szerszej publiczności m.in. z „Sztuki kochania”, „W rytmie serca”, „M jak miłość”). Dzień swoich 25. urodzin spędza w gronie najbliższych, zdmuchując świeczki tuż przy… grobie zmarłego ojca. Inną, już zdecydowanie bardziej „normalną”, tradycją jest rodzinny obiad w domu matki. W tym roku Laura jest bardzo temu niechętna, ale za namową siostry się zgadza. Matka (Anna Moskal – znana z m.in. „Ślepnąc od świateł”, „Dziewczyny ze Lwowa”, serial „Za marzenia”) nie potrafi zaakceptować, że córka niedawno zamieszkała ze swoją dziewczyną, Anielą (Lucyna Szierok – kojarzona z m.in. „Echo serca”, „Wojenne dziewczyny”). Gdy dochodzi do kolejnej kłótni, Laura postanawia jak najszybciej wrócić do partnerki i z nią świętować ten wyjątkowy dzień. Nie ma jednak pojęcia, jak wejście do taksówki tego jednego, letniego popołudnia zmieni jej życie na zawsze…
„Wszystko albo nic, to jest ten moment, historia tworzy się dzisiaj […]”
– te słowa reżysera Youssefa Ouarraka najlepiej opisują sposób nagrywania i montażu. „Letnie popołudnie” jest bowiem pierwszym polskim filmem pełnometrażowym nakręconym w jednym ujęciu. Widz czuje się jakby sam brał udział w wydarzeniach, a akcja odbywałaby się w czasie rzeczywistym. Zdjęcia utalentowanej Zofii Goraj nadają całości subtelny, a zarazem osobisty i przejmujący charakter. Jak trudna była to praca? – „Miałam już wcześniejsze doświadczenie w takiej „kontrolowanej improwizacji” na mniejszą skalę. Natomiast w naszym filmie nagraliśmy około dwóch godzin bez przerwy, mieliśmy zmiany lokacji, samochody, windy, 3 mieszkania, schody, chodniki. Był to niemalże pomysł ekstremalny. Ważna była świetna organizacja i próby” – podsumowuje Zofia Goraj.
informacja prasowa