Zawsze powtarzam, że genialnym aktorem jest ten, na którego kreację patrzysz i nie widzisz w nim pana Pacino czy De Niro, a jedynie odgrywaną przez niego aktualnie postać, mimo że znasz tę twarz bardzo dobrze.
Tak jest również i z nim. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam produkcję z Leonardo diCaprio. Miałam za to okazję zobaczyć obrazy z Billym Costiganem („Infiltracja”), Domem Cobbem („Incepcja”), Teddym Danielsem („Wyspa tajemnic”), Calvinem Candie („Django”), Jayem Gatsbym („Wielki Gatsby”) czy w końcu z Jordanem Belfortem („Wilk z Wall Street”). Czy koło którejkolwiek z tych ról bylibyście w stanie przejść obojętnie?
Jest coś takiego w tym facecie, co sprawia, że można odnieść do niego zasadę „im starszy tym lepszy”. Nie lubiłam go jako przystojnego młodzieńca z czasów „Titanica”, a teraz oczu nie mogę od niego oderwać. Jestem też jednak pod wrażeniem, ilekroć wrócę do którejś z jego pierwszych produkcji, jak np. „Co gryzie Gilberta Grape’a” czy „Chłopięcy świat”. Od początku było widać, że chłopak ma talent. Ba, było tak, nim jeszcze się urodził.
Istnieje anegdota, która mówi, że matka aktora będąc w ciąży często odwiedzała galerie i muzea, by chłopiec został artystą. Swoje imię diCaprio zawdzięcza temu, że poruszał się, gdy kobieta podziwiała właśnie któryś z obrazów Leonardo da Vinci. No i syn artystą został. A pierwszy swój występ telewizyjny zaliczył mając zaledwie kilka lat. Nie obca jest mu także działalność charytatywna. Aktor kieruje organizacją, zajmującą się ochroną środowiska. Pomagał też ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti i wspiera wioski dziecięce w Mozambiku.
Płynie w nim mieszanka krwi niemieckiej, włoskiej i rosyjskiej. Lubi plakaty filmowe, jest zakochany w Paryżu. Często pojawia się na czerwonym dywanie z matką, wcześniej także z ukochaną babcią. Kibicuje LA Lakers.
Spotykał się z wieloma pięknymi kobietami, m.in. polską modelką, ale żadnej nie udało się go usidlić. „Nie wiem, czy kiedykolwiek się ożenię. Widziałem zbyt wiele szczęśliwych małżeństw, które się rozpadały. Za każdym razem byłem kompletnie zszokowany” – powiedział kiedyś Leonardo.
Pierwszą nominację do Oscara zdobył w wieku 19 lat. Upragniony złoty rycerz trafił w jego ręce jednak dopiero w 2016 roku – za sprawą opartego na faktach filmu „Zjawa”, w którym jako Hugh Glass walczył z niedźwiedziem, jadł surowe ryby, płynął z nurtem rwącego strumienia, ze złamaną nogą czołgał się przez spowite śniegiem pustkowia…
Pingback: Oscary 2016 | Znamy filmowych zwycięzców roku
Pingback: Martin Scorsese – od księdza bo filmowego boga | Movieway
Pingback: Ennio Morricone – Oscar raz na 60 lat | Movieway