7 – daję 7 łapek!

Trzy smutne serca, niespełnione marzenia i różne pokolenia zostały sportretowane przez Naomi Kawase w „Kwiat wiśni i czerwona fasola”. To nostalgiczna wędrówka przez świat outsiderów i ich niespieszne kontemplowanie życia.

„Staramy się przeżyć życie na przekór losowi, ale czasem zgniata nas ignorancja tego świata” mówi jedna z bohaterek w rozmowie z młodą dziewczyną, która dopiero stoi u progu dorosłości. Filozoficzne podejście Kawase pozwala się nam skupić na przedstawionych postaciach i ich niezgodzie z współczesnymi trendami pędu i szalonego życia. Tokue (Kirin Kiki) zmaga się z chorobą i społecznym wykluczeniem. Sentaro (Masatoshi Nagase) z trudem odcina się od błędu przeszłości.  Wakana (Kyara Uchida) ma inny sposób na życie niż wlepianie oczu w iPhone’a.  Odstają od z góry narzuconych schematów, nie potrafią wkomponować się w społeczeństwo, które z lubością piętnuje i alienuje wyrzutków. Czy są przez to skazani na porażkę?

kwiatwisniiczerwonafasola

Bohaterowie „Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli” ze smutkiem i rozczarowaniem moszczą się w swoim życiu. Odnajdują swoje marzenia i pragnienia, za którymi podążają. Radość przynoszą najmniejsze gesty i wspólne spędzanie czasu. Choć Kawase portretuje postaci z dużą powściągliwością, przy pomocy skromnych środków i bez rozbuchanego śmiechu, przynosi nutkę optymizmu i nadziei.

Smakowanie życia i celebracja chwil jest domeną Tokue. Kobieta przez starość i chorobę od wielu lat znajduje się poza nawiasem społeczeństwa, a mimo to potrafi z niego czerpać pełnymi garściami. Krótkie rozmowy z gotującą się fasolą, cieszenie się zapachem pary czy uśmiechem klientów malutkiego baru to czysta poezja dnia codziennego. Pojawia się w życiu zagubionych Sentaro i Wakana znienacka i staje się przewodnikiem oraz cichą motywacją do działania. Udowadnia, że każdy zasługuje na lepsze i pełniejsze życie.

Kawase oplata swój obraz pastelowymi barwami, dzięki czemu tworzy magiczny i baśniowy nastrój. Odrywa bohaterów od przykurzonej codzienności. Przygląda się ich twarzom, zaglądając okiem kamery w ich oczy, które stają się zwierciadłem zbolałej duszy. „Kwiat wiśni i czerwona fasola” staje się powolnym filmem do smakowania. Nie potrzeba tutaj dobitnej muzyki, która podkręci nastrój. Wystarczy słodkie nadzienie an, aby rozanielić filmowego odbiorcę.

kwiatwisni

Ten film nie sili się na katharsis opłacony rzewnymi łzami. Reżyserce „Lasu z żałobie” w prostej formie udało się zawrzeć mądre przesłanie o przyjaźni i kroczeniu przez życie zgodnie ze swoimi zasadami. „Kwiat wiśni i czerwona fasola” to filozoficzna uczta pełna smaków i słów, które, otoczone zapachem piekarni dorayaki, stają się przepisem na życie z dala powierzchownego pędu.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply