-daję 5 łapek!

Upały potrafią być ciężkie i męczące. Doskonale o tym wiedzą mieszkańcy Luandy w Angoli. Niemal każde mieszkanie jest wyposażone w klimatyzację, która umożliwia im normalne funkcjonowanie w ciągu dnia. Pewnego dnia jednak klimatyzacja zaczyna się psuć, a zużyty sprzęt spada na ulicę, wywołując niemałe zamieszanie. Fradique w Klimatyzacji zaprasza nas do miasta o dusznej atmosferze, w którym życie po prostu się snuje i płynie w zwolnionym tempie. 

Przewodnikami po upalnym mieście zostają ochroniarz Matecado i gosposia Zezinha, którzy w sennej atmosferze wtapiają się tkankę miasta. Zezinha jest zaradną i zdecydowaną pracowniczką, która ma za zadanie naprawić popsuty sprzęt swojego szefa. Lubi mieć wszystko uporządkowane i na czas. Z kolei Matecado nigdzie się nie spieszy i na wszystko ma czas. Weteran wojenny nosi w sobie ból wspomnień, a pewną dozą obojętności i wycofania chłonie duszne skrawki miejskiej atmosfery. Z zaciekawieniem przygląda się wydarzeniom i przyjmuje z szacunkiem to, co przygotował los. Na skraju tych dwóch osobowości powstaje opowieść o mieście zawieszonym gdzieś między jawą a snem. 

Klimatyzacja to klimatyczna opowieść, w której mistycyzm odgrywa sporą rolę. Fradique nie skupia się na racjonalnym poszukiwaniu przyczyn czy wyjaśnień, ale na oddaniu atmosfery gorącego miasta. Zatapiamy się w pięknych kolorach, snujemy po korytarzach i piętrach kolonialnego budynku, przyglądamy się jego mieszkańcom i razem z nimi błądzimy w świecie bez objaśnień i wyjaśnień. 

Fradique zaprasza nas na barwną eksplorację w jazzowej atmosferze. Klimatyzacja niczego nie upiększa, ale też niczego nie ułatwia. Fabuła jest zatopiona gdzieś pomiędzy rzeczywistością a mistycyzmem, dając szerokie pole do interpretacji i wizualnego przeżywania. To kino wolnej kontemplacji, w którym uwagę przyciągają szczegóły. 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply