Polska komedia od lat nie ma się najlepiej. Próbuje uderzać w minorowe tony, bratać się z kryminałem czy schlebiać najniższym gustom. Przestaje bawić. Raczej zadziwia, a nawet powoduje wypieki z lekkiego wstydu. Nie inaczej jest z Klątwą Tomasza Konieckiego. Rozrywkowe kino przyrządzane na platformy streamingowe ma trafić do wszystkich, pokazuje, że wszelkie chwyty dozwolone i zwyczajnie zawodzi w tym nadmiarze pomysłów i gatunków.

Klątwa: Przekleństwo polskiej komedii
Klątwa to film, który ma być komedią obyczajową. Dwie skrajnie różne siostry: Nastka (Vanessa Alexander) i Monia (Agnieszka Więdłocha), które nie utrzymują ze sobą kontaktu, trafiają w tym samym czasie do rodzinnego domu. Mama (Danuta Stenka) i babcia (Anna Nehrebecka) przyjmują je z otwartymi ramionami, ale dziewczyny reagują na swoją obecność raczej z umiarkowanym entuzjazmem. Nie trzeba być widzem zaprawionym w boju, by odgadnąć, do czego twórcy będą zmierzać. Jednak naprawa siostrzanych relacji to pikuś przy tym, co przygotował dla nich los. Bowiem ich rodzina jest przeklęta za sprawą niecnych poczynań dawnego przodku – skradziony papieżowi święty obraz stał się początkiem końca ich pomyślności. Od lat ciąży na nich klątwa.
Nastka i Monia postanawiają połączyć siły, by pozbyć się wiszącego nad nimi fatum. W tym momencie na scenie pojawią się kryminał, heist movie, odrobina kina niemego i slapstick. Gdyby jeszcze tego było mało, klątwę może zdjąć śmierć jednego z członków rodziny, ale taka… z nienaturalnych przyczyn. Siostry postanawiają zaplanować zbrodnię doskonałą i pozbyć się ciotki (Iwona Bielska), która od lat trzyma się raczej na uboczu rodziny. Jeśli na początku Nastka i Monia nie do końca wzbudzały sympatię widza, teraz na pewno jej nie zyskają.

Przeczytaj także: Camper
Klątwa to pomieszanie z poplątaniem. Na ekranie gatunkowo dzieje się wiele, ale całość nie jest angażująca przez scenariuszowy chaos. Choć Alexander i Więdłocha dwoją się i troją, by nadać swoim postaciom charakter, trudno im wyjść poza narysowane grubą kreską ramy. Znowu można powiedzieć, że szkoda, iż dobrzy aktorzy marnują się w nieudanej produkcji. Ostatnio złe polskie komedie to jakieś przekleństwo (Zgon przed weselem, Nic na siłę, Wieczór kawalerski, Poskromienie złośnicy).
Tomasz Konecki popłynął w nadmiarze pomysłów i szalonych rozwiązań. Klątwa mogła być o wiele ciekawszą opowieścią, gdyby skupiono się na siostrzanej relacji i myśleniu magicznym, które próbuje nadać sens absurdalnym znakom od losu. Tymczasem dostajemy kolejny produkt, który trafia do streamingu i szybko zapadnie w niepamięć. Klątwa z polskich komedii nie została zdjęta.

daję 3 łapki!