-daję 7 łapek!

Gorzka prawda czy słodkie kłamstwo? Bohaterowie Lulu Wang stają przed trudnym wyborem, w którym ściera się kultura Wschodu i Zachodu. Kłamstewko to słodko-gorzki obraz ludzkich relacji, wędrówka w głąb osobistych emocji oraz soczysty wieczorek zapoznawczy z chińską mentalnością. Nieoczywista opowieść porusza wiele tematów od imigracji przez trudne rodzinne relacje, by zatopić się w potrzebie przynależności i bliskości.

Przeczytaj także: Sokół z masłem orzechowym

Kłamstewko to historia oparta na faktach, która roztapia serca. Billie (Awkwafina) dobiega 30-tki. Wraz z rodzicami mieszka w Nowym Jorku, gdzie wyemigrowała, gdy była mają dziewczynką. Artystka z ambicjami ledwie wiąże koniec z końcem, ale doskonale radzi sobie w amerykańskiej rzeczywistości. Z dawnym domem łączy ją babcia Nai Nai (Shuzhen Zhou), z którą często rozmawia przez telefon. Pewnego dnia jej świat staje na głowie, gdy dowiaduje się, że Nai Nai choruje na raka i zostało jej tylko kilka miesięcy życia. Rodzica nie zamierza powiedzieć o tym nestorce rodu. Zatajenie prawdy ma pozwolić jej w szczęściu i radości dożyć swych ostatnich dni. Dla Billie taka decyzja jest wątpliwa moralnie.

Bohaterowie Wang ubierają radosne bądź neutralne maski na twarz i rozpoczynają oszukańczy teatr. Pretekstem do ponownego spotkania rodziny w Chinach jest szybkie (i raczej pozbawione miłości) małżeństwo kuzyna. Chińska reżyserka z dużą dozą empatii i sympatii przygląda się staraniom otoczenia Nai Nai, ale soczewkę kamery koncentruje na zawieszonej gdzieś pomiędzy USA a Chinami Billie. 

Przeczytaj także: Proxima

Awkwafina staje się tutaj mistrzynią powściągliwości i wewnętrznego rozgrywania emocji. Jej oczy są hipnotyzujące, zanurzone gdzieś na granicy płaczu zachwycają momentami szczerej radości. Wang pozwala jej na głębokie przeżywanie i daje przestrzeń do zbudowania wzruszającego portretu dziewczynki uwięzionej w przeszłości bezpiecznego dzieciństwa. 

Wang w ciekawy sposób przedstawia różnice kulturowe i wyciąga z nich delikatny humor. Doskonale patrzy się na wielkie chińskie wesele, podczas którego karaoke wyraża więcej niż setki słów. Reżyserka sprawia, że chce się podążać za trudnymi emocjami bohaterów. I choć decyzje przez nich podejmowana mogą być sprzeczne z naszym światopoglądem, z sympatią podchodzimy do ich starań. Kłamstewko to sympatyczne kino, które podnosi na duchu. W końcu niebanalna opowieść o rodzinnych relacjach pokazuje ich słodko-gorzki wymiar, ale daje nadzieję, że miłość pokona wszelkie trudności. 

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply