-daje 6 łapek!
Filmów o nastolatkach, którzy chorują na raka i ostatkiem sił chwytają każdy dzień jest na pęczki. Bez tchu można wymienić Gwiazd naszych wina czy Bez mojej zgody. Kiedy się pojawiłaś doskonale wpisuje się w sztampowe podejście do tematu. Z uśmiechem na twarzy oswaja chorobę i trudne umieranie, ale nie to jest najważniejsze w opowieści Petera Hutchingsa. To dojrzewanie do doceniania każdej chwili i wychodzenie ze skorupki własnych lęków i przyzwyczajeń.
Calvin (Asa Butterfield) przepuszcza własne życie między palcami. Spanikowany i wycofany nieustannie chowa głowę w piasek, przypominając sobie o ulotności życia. Pełen obaw szuka u siebie sygnałów śmiertelne choroby, naznaczony smutną przeszłością boi się zacząć żyć. Wszystko ulega zmianie, kiedy na spotkaniu grupy wsparcia dla osób chorych na nowotwór poznaje Skye (Maisie Williams). Dziewczyna doskonale wie, że nie dożyje swoich 18 urodzin, dlatego nie chce marnować ani chwili z czasu, który jeszcze jej pozostał. Bez konwenansów i zahamowań pragnie zrealizować marzenia – dość przyziemne – z listy „co zrobić przed śmiercią”.
Teen drama nie wyrywa się dobrze utartym schematom. Ślady choroby są znikome, a Skye nie wygląda na umierającą osobę. Pełna energii i szalonych pomysłów tylko gdzieś niezauważenie chwyta się za brzuch, wymiotuje czy mdleje. Jej choroba nie stanowi centrum opowieści Hutchingsa, który przede wszystkim chce pokazać wszystkie radosne odcienie życia. Wpada przez to w sidła banalnego opowiadania rodem z broszury promującej hospicjum, gdzie świeci słońce, a rodzice nieustannie uśmiechają się przez niezauważenie spływające po policzku łzy.
Kiedy się pojawiłaś to film, któremu można zarzucić wiele uproszczeń i przewidywalnych rozwiązań, ale niebywale pozytywna energia płynąca od głównych bohaterów potrafi uratować każdą oklepaną sytuację. Hutchings nie tyle opowiada o umieraniu, co o życiu i przekraczaniu granic własnych przyzwyczajeń. Skye napędza Calvina do działania i pokazuje mu, że nie można się bać przeżywać i doświadczać świata, bo nigdy nie wiadomo, kiedy utraci się życiową szansę.
Największym atutem film pozostaje dwójka głównych aktorów – rozbrykana i pełna energii Williams i pełen neurotyzmów Butterfield. Stanowią duet idealny, który sprawdza się zarówno w humorystycznych scenach małych przewinień, jak i w momentach refleksji i wyciszenia. Kiedy się pojawiłaś nie wprowadza rewolucji do produkcji o nastolatkach i umieraniu, ale swoją lekkością i ciepłem sprawia, że zasługuje na uwagę.