Frustrujący romans. Ocieplenie wizerunku. Piękny obraz, któremu brakuje duszy. Katarzyna Wielka pozostanie dla mnie rozczarowaniem. Sky i HBO porwali się na intrygujący projekt, by opowiedzieć o losach cesarzowej Rosji. Zaangażowano wyśmienitą obsadę, która staje na wysokości zadania. Stworzono niebywale piękne scenografie i kostiumy. I wszystko z pozoru wydaje się na miejscu, a jednak serial z Helen Mirren cierpi na brak soczystego mięsa i dworskich intryg.
O Katarzynie Wielkiej krążą legendy. Jedna z najsurowszych władczyń, kobieta różnych upodobań, bezkompromisowa, okrutna z niepohamowanym seksualnym apetytem. A jednak jedna z najciekawszych władczyń, która zmieniła oblicze polityki Rosji, a także przyczyniła się do rozbiorów II Rzeczypospolitej. Cesarzowa zamknięta w dworskich komnatach wzbudza ciekawość, chcemy podejrzeć, jaka była naprawdę i czego pragnęła. Taki też jest serial – wchodzi za kulisy, przygląda się życiu Katarzyny Wielkiej, a historię pozostawia w tle. Tutaj liczy się przepych, piękne kreacje i Miłość. Ta Miłość przez duże M, która odbiera rozum i zniewala zmysły.
Przeczytaj także: The Affair
Katarzyna Wielka miała wielu kochanków. Do jej sypialni co chwilę posyłano nowych młodych mężczyzn, ale kochała tylko jednego. Grigorij Potiomkin (Jason Clarke) był zawsze u jej boku i przez wiele lat pomagał jej kształtować międzynarodową politykę Rosji. Waleczny i honorowy stał się drugą najważniejszą osobą w kraju, a według plotek został mężem Katarzyny. Zwycięzca licznych wojen, odpowiedzialny za bezkrwawą aneksję Krymu potrafił zyskać przychylność cesarzowej, a dzięki wyczuciu i sprycie zyskał jej zaufanie, a także pokaźne zabezpieczenie majątkowe. Twórcy Katarzyny Wielkiej skupiają się na relacji łączącej tę dwójkę – przyciąganie i odpychanie, tęsknota i namiętność, intymność i wzajemne zrozumienie.
Przeczytaj także: Czarnobyl
Helen Mirren, która ma doświadczenie w kreowaniu postaci królowych (Elżbieta I i Elżbieta II) wypada fenomenalnie. Jest dostojna i poważna o surowym obliczu. I choć czasami przypomina zakochaną trzpiotkę, równowagę przynosi jej rozważna przyjaciółka hrabina Praskowia Brus (Gina McKee). Brytyjska aktorka z dużym wyczuciem buduje postać składającą się ze skrajności i przeciwności. Z jednej strony darzy nienawiścią swojego syna, a z dużą czułością podchodzi do wnuka. Jest bezwzględna wobec swoich wrogów, ale potrafi odnaleźć w sobie odrobinę ciepła. W ten sposób Katarzyna Wielka staje się przystępną opowiastką o trudach rządzenia potężnym krajem. To opowieść skrojona na potrzeby masowego widza, która dobrze się ogląda, zapewnia rozrywkę, ale razi uproszczeniami i zbytnio melodramatyczną formą.
Czteroodcinkowy serial wciąga lekkością opowiadania, ale momentami wydaje się zbyt sztuczny. Nie pomaga mu fakt, że został zrealizowany po angielsku. Trudno dostrzec w nim rosyjską duszę, a bliżej mu do wystawnej zachodnioeuropejskiej produkcji kostiumowej. Nawet intryg jest tutaj jak na lekarstwo. Katarzyna Wielka zachwyca poziomem wykonania, ale rozczarowuje fabularnie. Po seansie pozostaje uczucie niedosytu. Nie jest to produkcja nieudana, ale oczekiwałam czegoś więcej.