Karolina Śmigiel jest dyrektorką artystyczną festiwalu Kino w trampkach, który gromadzi najciekawsze propozycje filmowe dla dzieci i młodzieży. Jej życie od zawsze było związane z kinem. Oprócz działania przy festiwalu zajmuje się też produkcją filmów dokumentalnych oraz nauką studentów Warszawskiej Szkoły Filmowej. Nam opowiedziała o swojej pasji do X Muzy.

 Czym jest dla Pani kino?

Kino to dla mnie spotkaniem z drugim człowiekiem, z innym punktem widzenia, z artystyczną wrażliwością. Kino mnie porusza, zmienia mój światopogląd, otwiera na dyskusję.  Chciałabym, żeby podobne doświadczenia były udziałem widzów Kina w Trampkach, dlatego staramy się takich filmów szukać i pokazywać je na festiwalu. 

Kino to też dla mnie wspólnota, wspólne doświadczanie i spotkanie z innymi ludźmi. Uwielbiam długie rozmowy po filmach. To tak jakby film po raz kolejny się rodził, tym razem już przefiltrowany przez wrażliwość i świadomość odbiorców. Ta wspólnota doświadczeń jest bardzo ważna, bo pozwala nam być razem, mimo różnic. W tym roku hasłem festiwalu jest „Mamy dużo wspólnego” i w kinie to hasło się dla mnie realizuje. 

fot. Kino w trampkach
Na co zwraca Pani największą uwagę podczas oglądania filmu?

Na emocje, na relacje między bohaterami, na prawdę, która może wypływać również z fikcyjnej opowieści. Ale bardzo poruszają mnie też estetyczne doznania, lubię w filmach autotematyzm, przełamywanie granicy między prawdą a fikcją, takie intelektualne doświadczenie czasem przyprawia mnie o gęsią skórkę. Co w świecie pełnym bodźców, w jakim my żyjemy, nie jest przecież tak częste. 

Ulubiony film z dzieciństwa?

„Tajemniczy ogród” Agnieszki Holland to film, który obejrzałam w dzieciństwie pewnie ze 100 razy. Miałam kilka kaset VHS, które przy takiej ilości odtworzeń nie wytrzymywały. To dla mnie piękna historia o przyjaźni, poszukiwaniu siebie, wrażliwości na drugiego człowieka, symbiozie z naturą, która ma uzdrowicielską moc. Książkę czytałam też kilka razy, ale to co zrobiła Agnieszka Holland przekroczyło moją lekturową wyobraźnię. Wracam do tego filmu co jakiś czas, nawet jako osoba dorosła. Uwielbiam go również za to, że główną bohaterką jest dziewczynka, silna, mądra i sprawcza, a gdy ja byłam dzieckiem, była to sytuacja unikatowa.

Co rodzi przekonanie, że dany film musi Pani koniecznie obejrzeć? Co jest Pani filmowym drogowskazem?

Oglądam dużo, bo filmy to też moja praca. Oczywiście wszystkich filmów, które powstają na świecie nie da się obejrzeć, ale nie robię selekcji zanim filmu nie zobaczę, w zasadzie wszystko mnie interesuje, więc staram się co do zasady niczego nie odrzucać. No może oprócz filmów o superbohaterach, które jakoś nigdy mnie nie wciągnęły. Może dlatego, że wierzę, że zwykły człowiek może być największym superbohaterem. 

Który film przyniósł Pani najwięcej radości?

Ciężko mi wybrać jeden tytuł. Najwięcej radości przynoszą mi filmy, które są trochę jak filmowe układanki, złożone z wielu elementów, które można analizować godzinami, wracać do nich i wciąż znajduje się tam coś nowego. Takie są dla mnie filmy Greenawaya, Jarmana, Jarmuscha. Ale bardzo lubię też filmy dokumentalne. W ostatnich latach to one poruszają mnie najbardziej, odkrywają nieznane sytuacje, ludzi, miejsca. Sama produkuję też filmy dokumentalne, a to może sprawić wiele radości. Cieszę się też, że w tym roku na Kinie w Trampkach pokażemy kilka dokumentów – długometrażowych i krótkometrażowych. Szczególnie polecam australijski film „2040” ku zastanowieniu i przestrodze. To opowieść o tym, że jeszcze mamy moc i możliwości, żeby uratować naszą planetę. Tylko musimy zacząć działać. Razem, mimo różnic.

Z kim najchętniej ogląda Pani filmy?

Z rodziną, najbliższymi, przyjaciółmi i znajomymi. Z innymi ludźmi generalnie. Kiedyś prowadziłam Dyskusyjny Klub Filmowy w warszawskim kinie Muranów i doświadczenie oglądania filmów z nieznajomymi a potem rozmowa z nimi jest najfajniejsze. 

Najlepsze wspomnienie związane z oglądaniem filmu?

Festiwal Nowe Horyzonty, na który pierwszy raz pojechałam, gdy byłam w pierwszej klasie liceum. Pochodzę z mniejszego miasta na zachodzie Polski, w którym na codzień nie było możliwości oglądania filmów artystycznych, niszowych, zupełnie nieznanych. Polsko-czeskie pogranicze, festiwal w dwóch miastach – po polskiej i czeskiej stronie, tysiące ludzi z podobnymi do moich oczekiwaniami, ja w wieku nastoletnim, kilkadziesiąt obejrzanych filmów, seanse od rana do nocy, długie rozmowy o filmach to wtedy była dla mnie magia. Doświadczenie pewnie nie do powtórzenia, które ukształtowało mnie jako człowieka. 

Jakie filmy na festiwalu Kino w trampkach poleca Pani szczególnie?

Jest tego trochę 🙂 Z konkursu filmów dziecięcych polecam szczególnie trzy filmy: „Salon Romy” o międzypokoleniowej relacji i mądrości, którą mają w sobie młodzi ludzie, „Kraina szkła” utrzymana w baśniowej konwencji opowieści o przekraczaniu swoich granic i otwieraniu się na nieznane. I „Kolonia” o poszukiwaniu siebie i możliwości odnalezienia siebie w relacji z drugim człowiekiem. Dla maluchów polecam „Misia Bo”, o którego długo walczyliśmy. To mądra historia o przezwyciężaniu swoich lęków i ograniczeń. Edukacyjna w skandynawskim stylu. Mam nadzieję, że seans czeskich „Sąsiadów znowu w akcji” będzie też fajnym rodzinnym doświadczeniem, gdzie rodzice będą mogli pokazać dzieciom swoich bohaterów z dzieciństwa. Dla trochę starszych mamy „Skejterkę” – o odwadze, lojalności, prawdziwe girlpower, i „Twoja kolej na (r)ewolucję” – dokument o młodych ludziach z Brazylii walczących o prawo do edukacji. W ogóle mam wrażenie, że w tym roku wiele jest filmów, które pokazują aktywnych młodych ludzi, którzy mają moc i odwagę, żeby zmieniać świat i tych, którzy w swojej codzienności są bardziej sprawczy niż dorośli. Chciałabym, żeby nasi widzowie wzięli ich siłę i nieśli ze sobą, kształtując nasz wspólny świat. 

Related Posts

„Udar” to serial, który nie tylko zaskakuje tematyką, ale i odważnym spojrzeniem na współczesną...

Sad dziadka czyli Wołyń ujęty zupełnie inaczej niż nas przyzwyczajono. Rozmawiamy z reżyserem...

Wystąpiła w wielu znanych serialach telewizyjnych, takich jak „Belfer” czy „Barwy szczęścia”. W...

Leave a Reply