– daję 6 łapek!
Irańska reżyserka urodzona w Niemczech zrobiła poruszający film o Nigeryjkach, pracujących w Austrii.
Otwarcie obrazu jest odrobinę przewrotne. Przez dłuższą chwilę znajdujemy się ponad 6 tysięcy km od tytułowej Joy i oglądamy serię absurdalnych działań, w których biorą udział dwie inne osoby.
Półnagi szaman żywcem skubie miotającą się kurę, wypowiadając niezrozumiałe dla nas zdania. W końcu zabija zwierzę, wykorzystuje kurzą krew, kreśli w powietrzu dziwne znaki. Wykonująca jego polecania młoda kobieta obcina sobie po kawałku paznokcia u rąk i u nóg, powtarzając za nim magiczne słowa. Szaman zawija fragmenty jej ciała w woreczek, który zapowiada przechowywać do momentu aż dziewczyna spłaci dług.
Dopiero później dowiadujemy się, czym jest tajemniczy rytuał. Nigeryjki biorą w nim udział tuż przed podróżą do Europy.
Koszty ponad 60 tysięcy euro ponosi grupa, do której należy szaman. Dziewczyna zobowiązuje się do zwrotu całej sumy. Podczas rytuału przysięga, że w Europie nigdy nie skontaktuje się z policją. Przechowywanie przez szamana fragmentów ciała lub zdjęcia kobiety wiąże się z religią voodoo. Jeśli dziewczyna będzie w Europie sprawiać problemy swoim Nigeryjskim wierzycielom, narazi siebie i rodzinę na niebezpieczeństwo. Swój magiczny woreczek odbierze od szamana dopiero, kiedy zwróci pełną kwotę.
Obserwowaną przez nas kobietą jest Precious. Zapożycza się ona u rzeczonej mafii i zostaje przez nią przetransportowana do Austrii. W Wiedniu zaczyna pracować jako prostytutka. Wiedziała, czym ma się trudnić, jednak zastane w Europie warunki życia ją zaskakują i przerastają. Precious twierdzi, że takie zajęcie to praca ponad siły. Kiedy błaga Madame o zmianę zakresu obowiązków, ta karze ją zleceniem na dziewczynie gwałtu, którego dokonuje dwóch pracowników sutenerki.
Wszystkie pracownice Madame mieszkają razem w pewnego rodzaju komunie. W nocy pracują na ulicy, w dzień odsypiają. Madame odwiedza je raz w tygodniu, by od każdej pobrać opłatę tysiąca euro. Podczas tych wizyt węszy i wypytuje, aby kontrolować każdy aspekt życia swoich niewolnic. Kobiety muszą trudnić się prostytucją dopóki nie odpracują kosztów podróży z Nigerii.
Jedną z „podopiecznych” wyzyskującej afrykańskiej mafii jest tytułowa Joy. Ciężko pracuje, by pomóc finansowo rodzinie pozostawionej w Nigerii oraz zapewnić lepszą przyszłość kilkuletniej córeczce.
To kobieta dobra i empatyczna, ale zapowiada Precious, że nie zawaha się jej okraść albo nawet zabić, jeśli od tego będzie zależała spłata jej własnego długu. Joy jest rozsądna i bystra, a jednak wierzy w moc voodoo i boi się donieść władzom austriackim na zbrodnicze praktyki Madame. Co gorsza, Joy dotyka problem podwójnej moralności. Cienka okazuje się granica pomiędzy byciem wyzyskiwanym a wyzyskiwaniem innych.
Choć „Joy” opowiada o kobietach, znajdujących się w potwornej sytuacji, nie przedstawia ich historii w sposób jedynie przygnębiający. Film o grupie prostytutek ma swoje jasne momenty – bywa pełen humoru, kolorów, muzyki i tańca. Dziewczyny starają się jak mogą, by w trudnej rzeczywistości nie stracić nadziei na szczęśliwe zakończenie.
Tymczasem zakończenie… Zakończenie filmu jest ironiczne i przykre.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]