– daję 4 łapki!

Kolejna odsłona losów niezdarnego Johnny’ego Englisha to zdecydowany nokaut dla tej serii. Jeśli miało być zabawnie, został spełnione minimum możliwości. Humor jest banalny i głupkowaty, a groteskowe postaci nie są w stanie obronić się nawet jako celowe przerysowanie i komizm. David Kerr pokazuje błędnego rycerza, który chce zbawiać świat, ale dokonuje tego całkiem przypadkiem i przy pomocy wiernego giermka. Potknięcia miały być jego siłą, ale otrzymaliśmy zagubionego Jasia Fasolę w brytyjskim wywiadzie.

Johnny English: Nokaut

Johnny English: Nokaut

Johnny English: Nokaut miał być parodią Jamesa Bonda. Idealny agent 007 wykazywała się inteligencją, zręcznością i siłą, podczas gdy Englishem (Rowan Atkinson) rządził przypadek i seria niefortunnych zdarzeń. Tym razem w wyniku ataku hakerskiego zostały ujawnione personalia wszystkich najlepszych agentów brytyjskiego wywiadu. By zapobiec katastrofie premier (Emma Thompson), ściąga do działania w terenie – uczącego w szkole – Johnny’ego. Staromodny i nieprzywiązany do nowoczesnych agentów ma stawić czoła wytrawnemu manipulatorowi i internetowemu hakerowi. Współczesność staje w szranki z przeszłością, spryt i inteligencja z głupotą i szczęściem. Nie trzeba być przenikliwym widzem, aby wiedzieć, kto odniesie zwycięstwo. Szkoda tylko, że Kerr nie wychodzi poza utarte schematy i nie zawsze przedstawia udany pastisz.



English pije przedziwne drinki, jeździ starym Aston Martinem i denerwuje przy pięknej kobiecie. Nie jest agentem idealnym, ale ma swoje ideały, które pozwalają mu z radością angażować się w niebezpieczną misję. Jest pociesznym wariatem, któremu początkowo chce się kibicować, a dopiero z czasem nabiera dystansu i niedowierzania wobec coraz dziwniejszych pomysłów i rozwiązań. Atkinson doskonale sprawdza się w roli wiejskiego głupka, który nie dostrzega swoich błędów. Szkoda tylko że Emmie Thompson przyszło tworzyć postać równie karykaturalną. Jako premier Wielkiej Brytani wydaje się niezwykle naiwna i pozbawiona trzeźwego rozumowania.

Johnny English: Nokaut

Johnny English: Nokaut

Johnny English: Nokaut bywa zabawny, bywa też upiorny i przeraźliwie naiwny. Co prawda Kerr uwalnia kobiece bohaterki od bycia ozdobą u boku agenta, ale ogranicza ich rolę do minimum. Liczy się popełniający rozliczne gafy agent MI7 i niezastąpiony Bough (Ben Miller), który potrafi naprawić każdą szkodę. Kerr tworzy opowieść, która opiera się na archaizmach i tanim sentymencie do komizmu Atkinsona świętującego ogromne sukcesy na przełomie wieków. Teraz to średnio atrakcyjna komedia z sensacją w tle. A można było uciec od utartych ścieżek i zabawić się wyświechtaną formą.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply