– daję 8 łapek!

Niech Was nie zmyli początek filmu Xaviera Legranda! To nie jest kolejny rodzinny dramat ani kino zaangażowane społecznie powielające utrwalone od lat wzorce. Jeszcze nie koniec staje się kinem spełnionym, dzięki dobremu rozłożeniu akcentów. Początkowa kłótnia byłych małżonków o opiekę nad dziećmi nie ustawia optyki patrzenia na przedstawiony świat, ale staje się cichym preludium do głośnego finału. Debiutujący reżyser nie odkrywa kart, kto jest zły, a kto dobry. Sami rozstrzygniemy, spoglądając na tą rodzinę z narastającym niepokojem.

Jeszcze nie koniec

Jeszcze nie koniec

Xavier Legrand pokazuje rozpad podstawowej jednostki społecznej – rodziny – w niezwykle zajmujący sposób. W przeciwieństwie do Joachima Lafosse, który w Inwestycji w małżeństwo skupił się na chaosie, kłótniach i wzajemnych pretensjach małżonków, którzy nastawiali przeciwko sobie dzieci, Legrand unika konfrontacji. Antoine (Denis Menochet) i Miriam (Lea Drucker) nie są ze sobą, muszą tylko dojść do porozumienia w sprawie opieki nad dziećmi. Josephine (Mathilde Auneveux) kończy osiemnaście lat i sama może decydować o sobie, natomiast jedenastoletni Julien (Thomas Gioria) staje się elementem rozgrywek rodziców. Wrzucony w środek piekła, niechętny do wizyt u ojca, musi podporządkować się ustaleniom sądu. Dlaczego tak bardzo nie chce utrzymywać kontaktu z rodzicem? Czy matka nastawia go przeciwko ojcu? Dopiero z czasem znajdziemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania, a wszystko stanie się jeszcze bardziej przerażające.

Jeszcze nie koniec to nie tylko opowieść o rodzinie, ale przede wszystkim o kryzysie męskości. Rozwód dla Anoine Besson to symbol porażki – nie spełnił się jako mężczyzna ani ojciec. Wszyscy dookoła szybko otrząsnęli się po rozprawie i zaczęli życie od nowa, zapominając o jego obecności. Wykluczony przez córkę i syna, który nazywa go „tym człowiekiem”, porzucony przez kobietę, staje się chodzącą frustracją. Tłumione emocje, co chwilę znajdują ujście, a agresywne wybuchy są tylko zwiastunem nadchodzącej porażki. Początkowa bierność przeradza się w agresję i samcze zachowanie – wykorzystanie siły w walce o swoje.

Jeszcze nie koniec

Jeszcze nie koniec

Xavier Legrand doskonale buduje napięcie. Podrzuca tropy, które mogą prowadzić do finalnego wybuchu. Nie tworzy oczywistych obrazów, dzięki czemu z przejęciem oczekujemy rozwiązania patowej sytuacji. Reżyser potrafi wytworzyć atmosferę opresji, a świadomość, że do przekroczenia granic bezpieczeństwa dochodzi w domu – symbolu ciepła i miłości, potęguje uczucie strachu i niepokoju. Jeszcze nie koniec to filmowa jazda bez trzymanki w ciemny tunel zwodniczej miłości i męskiej bezradności. Groza, która sprawia, że traci się oddech.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply