– daję 6 łapek!

Najchętniej wcale nie pisałabym tej recenzji. „Jestem REN” najbardziej cieszy, kiedy sami odkrywamy film ujęcie po ujęciu i domyślamy się, o co tak naprawdę chodzi w tym szaleństwie. Choć poziomem skomplikowania nie dorównuje czołowym thrillerom, a momenty konsternacji i rozkosznego zagubienia są krótkie, to i tak można zdążyć się nimi nacieszyć. A kiedy wszystko zdaje się być już jasne… No właśnie.

Kadr z filmu „Jestem REN”.

Renata (Marta Król) i Jan (Marcin Sztabiński) są szczęśliwym małżeństwem. Mieszkają na odludziu, ich piękny dom otacza natura. Mogą cieszyć się dźwiękami lasu i gwieździstym niebem. Nie widują się ze znajomymi, zupełnie wystarcza im własne towarzystwo. Kiedy Jan wyjeżdża do pracy, Renata zostaje z synem Kamilem (Olaf Marchwicki). Nastolatek zdaje się być zamknięty w sobie, wycofany.

Już na początku Renata opowiada nam, że jest wdzięczna za los, który ją spotkał. Została wykonana na specjalne zamówienie i kupiona za niemałe pieniądze. Trafiła do Jana i Kamila, by otoczyć ich miłością, a jej producenci gwarantują bezgraniczne oddanie androida względem klientów. Nie powiem Wam więcej, bo kolejne słowa, odkrywające fabułę, byłyby nieprzyjemnym spoilerem.

Kadr z filmu „Jestem REN”.

„Jestem REN” hipnotyzuje atmosferą. Zdjęcia i montaż sprzyjają potęgowaniu napięcia. Sceneria przypomina oszczędne w środkach a wyraziste w wymowie thrillery skandynawskie. Niektórych widzów ucieszy ekranowa obecność Mariety Żukowskiej czy Janusza Chabiora.

Film traci na ocenie, jeśli spogląda się na niego bardzo powierzchownie i nie czyta między wierszami. Jako science fiction? Raczkujący. Jako dramat psychologiczny? Dużo lepiej. Jest wielowymiarowy. Może być manifestem feminizmu lub wizualizacją marzenia o patriarchacie. Wołaniem o reakcję społeczeństwa w obliczu cichej przemocy domowej. Studium rodziny, macierzyństwa czy rozpadającego się związku. Obrazem cierpienia osoby z zaburzeniami psychicznymi i obrazem ciężaru współżycia z taką osobą. Wołaniem o sprawiedliwość i lamentem nad niesprawiedliwością.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply