-daję 6 łapek!
Ja teraz kłamię ma szansę być jednym z najdziwniejszych i najciekawszych zaskoczeń tego sezonu filmowego. Produkcja, która pojawiła się niemal znikąd i znienacka intryguje powiewem świeżości nie tyle w sposobie opowiadania, co wizualnej precyzji. Paweł Borowski potrafi się bawić historiami swoich bohaterów, rozpisuje ich losy na poplątanych osiach czasu i zamyka całość wokół kryminalnej intrygi. Co jest prawdą, a co kłamstwem? Jak rozpoznać oszusta?
Borowski opowiada historię trójki bohaterów, których losy splatają się ze sobą. Widzimy tydzień z ich życia i wydarzenia, które doprowadziły do tragicznego incydentu na jednej z wielkich imprez. Wystrzały, zaangażowanie policji i przesłuchanie – kto z zatrzymanych jest winny? Celia (Maja Ostaszewska), jej mąż Matt (Rafał Maćkowiak) czy Yvonne (Paulina Walendziak)? A może to wszystko jest dobrze ukartowanym kłamstwem?
Przeczytaj także: Krew Boga
Ja teraz kłamię rozgrywa się w artystycznym środowisku. Celia jest aktorką, która pragnie zagrać w projekcie stworzonym przez męża. Od lat zbierają fundusze na realizację filmu o miłości dziewczyny i robota. Yvonne to piosenkarka, która szybko osiągnęła niebywały sukces. Cała trójka trafia do teleturnieju prowadzonego przez Kai (Agata Buzek), gdzie opowiadają swoją historię. Publiczność decyduje, czy uczestnicy mówią prawdę czy kłamstwo. Ich losy zależą od tzw. bogów po drugiej stronie ekranu.
Po zakończonym teleturnieju bohaterowie powracają do normalnego życia, gdzie muszą zmagać się ze swoimi bolączkami. W związek Celii i Matta wkrada się kryzys. Yvonne zostaje aktorką, a Celia jest zepchnięta na drugi plan. Losy całej trójki splatają się ze sobą i wszyscy skrywają mroczną tajemnicę z przeszłości. Paweł Borowski opowiada swoją historię z trzech perspektywy i pokazuje przebieg feralnego tygodnia oczami każdego z bohaterów. Widzimy, jak inaczej byłby odbierane niektóre wydarzenia i kto tak naprawdę kierował ich poczynaniami. Manipulacja wysuwa się na pierwszy plan.
Przeczytaj także: Milcząca rewolucja
Ja teraz kłamię nie jest innowacyjne w opowiadanej historii. Całość przypomina trzy nowelki, które skupiają się wokół tego samego tematu i wspólnych wydarzeń. To, co zachwyca w filmie Borowskiego to strona wizualna. Znajdujemy się gdzieś pomiędzy przeszłością a przyszłością, choć przedstawiane obrazy dalekie są od teraźniejszości. Wystroje wnętrz i świat zewnętrzny pełne są odniesień do PRL-u, a także niosą w sobie sporą dawkę futurystycznych akcentów. Samochody rodem z lat 80-tych poruszają się po modernistycznej metropolii. Domy pełne są elektroniki zatopionej w surowych geometrycznych formach. Piękne wizualne formy potrafią zachwycać, a kilka ujęć na dłużej pozostanie w pamięci: kolorowe okrągłe tabletki, które zamieniają się w wielkie fotele czy oczy Pauliny Walendziak odbijające się w lustrzanym stole. Ten film jest dopracowany pod tym względem w każdym szczególne.
Równie ciekawie wypadają aktorskie kreacje. Wśród doświadczonych i znanych aktorów błyszczy debiutująca Paulina Walendziak. Hipnotyzująca i ciekawa uroda pozwala jej balansować gdzieś pomiędzy dziewczęcą niewinnością a seksbombą. To właśnie dzięki niej ten film jest pełen zaskoczeń i wizualnej egzotyki.
Ja teraz kłamię to przewrotna opowieść o próbie obnażenia prawdy, zagubieniu i pragnieniach. Borowski intryguje i wciąga do swojego wykrzywionego świata. I choć momentami popada w banalne dłużyzny i wtórność powtarzanych sekwencji, trzeba przyznać, że ten film ma w sobie coś hipnotyzującego.