– daję 6 łapek!

Subtelność Anne Fontaine jest wyczuwalna podobnie jak w innych jej obrazach, np. „Coco Chanel” czy „Niewinnych”. Historię, która mogłaby być wulgarna lub niesmaczna – poprowadziła, nadając jej ciepło i delikatność. Jednak z drugiej strony – może paradoksalnie właśnie na tym produkcja traci?

Kadr z filmu „Idealne matki”.





Lil i Roz znają się od dziecka. Zostaje nam to ukazane poprzez krótką retrospekcję, w której dwie urocze dziewczynki bawią się razem nad wodą. Kiedy są już dorosłe i obie założyły rodziny – nadal wiąże je głęboka przyjaźń. A twarzy użyczają im utalentowane aktorki: Naomi Watts i Robin Wright. To te nazwiska sprawiają, że obok filmu trudno przejść obojętnie.

Szybka migawka pokazuje, że kiedy synowie kobiet są chłopcami w wieku szkolnym, umiera ojciec jednego z nich. Po chwili znowu przenosimy się w czasie – już do właściwego punktu akcji. Po katach, Lil i Roz są wciąż nierozłączne.

Kadr z filmu „Idealne matki”.

Roz (Robin Wright) nadal żyje ze swoim mężem Haroldem (Ben Mendelsohn) i dorosłym już synem Tomem (James Frecheville). Lil (Naomi Watts) nie związała się ponownie po wspomnianej śmierci męża i ma u swego boku jedynie syna Iana (Xavier Samuel). Obie rodziny mieszkają w australijskim raju, tuż nad oceanem, bardzo blisko siebie.

Młodzi mężczyźni przyjaźnią się, tak jak zawsze przyjaźniły się ich matki. Najczęściej wszyscy spędzają czas we czwórkę, zwłaszcza kiedy Harold znika na dłuższą chwilę w odległym Sydney, gdzie pracuje na uniwersytecie. Roz, Lil, Tom i Ian przeżywają wtedy bajeczne chwile podczas czarujących wieczorów, kiedy jedzą, piją, godzinami rozmawiają i tańczą. Za dnia zazwyczaj oddają się urokom plaży: matki wygrzewają ciała w słońcu, a synowie surfują.





Sytuacja zaczyna się komplikować (całe szczęście – ten idealny obrazek zaczynał już nudzić), kiedy pomiędzy Roz a Ianem dochodzi do namiętnego pocałunku. Kobieta oczywiście nie zamierza przyznać się przyjaciółce, że całowała się z jej synem. Chłopak jednak nie chce poprzestać na niewinnym incydencie. Para ląduje w łóżku, co rozwściecza syna uwiedzionej kobiety i przeraża matkę wdającego się w romans chłopaka.

Relacje pomiędzy tą czwórką stają się kuriozalne. Zabawne jest obserwowanie, jak przebiega ich ewolucja. Oczywiście na początku najsilniejsze są więzi pomiędzy matką a synem – Roz wychowuje Toma, a Lil Iana. Kiedy chłopcy dorastają, stają się najlepszymi przyjaciółmi, a kobiety znów mają czas dla siebie. Ostatecznie matki zostają przez synów odsunięte na dalszy plan, a priorytetem stają się ich partnerki. Szokuje, że także matki zdaje się bardziej interesować kochanek niż syn.

Kadr z filmu „Idealne matki”.

„Idealne matki” mogłyby być poruszającym dramatem psychologicznym. Temat jest intrygujący i przed rozpoczęciem seansu nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że historia może mieć „to coś”. Z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnych wydarzeń, ale zostałam rozczarowana.

Całość jest wciąż byt płytka. Relacje, które są w produkcji kluczowe, zostały zarysowane zbyt pobieżnie. Nie mamy czasu, by uwierzyć, co rzeczywiście dzieje się pomiędzy bohaterami. Miały nam to uświadomić retrospekcje, wskazujące, że naprawdę spędzili oni ze sobą szmat czasu i obaj chłopcy zostali niejako wychowani przez obie matki. Dla mnie jest to jednak niewystarczające. Chciałam to zobaczyć i usłyszeć w dialogach. Chciałam to poczuć. Niestety bez silnego scenariusza potencjalny dramat może pozostać jedynie miałkim romansidłem.

Kadr z filmu „Idealne matki”.

Wiarygodności fabule dodaje fakt, że „Idealne matki” opierają się na prawdziwej historii, którą laureatka literackiej Nagrody Nobla Doris Lessing opisała w jednym z opowiadań w „The Grandmothers: Four Short Novels”. Może w poszukiwaniu głębszych emocji warto sięgnąć po książkę?


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply