„Rzeczywistość nie istnieje. Nie ma faktów, są tylko interpretacje”. Ta refleksja towarzyszy Danielowi Mantovani (Oscar Martinez), który w świecie tworzenia fikcji osiągnął wszystko. Odbierając Literacką Nagrodę Nobla, nie jest w huraoptymistycznym nastawieniu do świata. Z przekąsem kwituje, że stał się „ulubieńcem królów, krytyków i jurorów”, a prestiżowe wyróżnienia wieści raczej jego koniec niż początek. Gaston Duprat i Mariano Cohn przyjmują ironiczny ton swojego bohatera i opowiadają o złudnej sławie, obłudzie artystów i małomiasteczkowym rozumowaniu.
Honorowy obywatel – ludzka komedia twórczej obłudy
Honorowy obywatel w swej przekorze i groteskowym sznycie staje się wielowarstwową historią, którą można na wiele sposobów rozbierać na czynniki pierwsze. Interpretacje zmieniają swą optykę, a z każdym kolejnym rozdziałem filmowej opowieści otrzymujemy dodatkowe wskazówki i kulturowe konotacje. Mantovani wstąpił na artystyczny Olimp. Stał się talizmanem i boską figurą pożądaną na spotkaniach najwyższej rangi, rozdaniach nagród czy zgromadzeniach kółek rolniczych. Rola maskotki tłumów zaczyna go jednak uwierać, więc na zaproszenie burmistrza Salos postanawia odwiedzić rodzinną miejscowość, która od dzieciństwa dostarczała mu twórczych inspiracji.
Uznany pisarz pojawia się w usankcjonowanym porządku niczym długo wyczekiwany przyjaciel. Powitany z honorami jak gwiazda pop rozdaje autografy, jest filmowany i przekazywany sobie z rąk do rąk pomiędzy kolejnymi uroczystościami czy spotkaniami. Mantovani staje się wyjątkowym obywatelem, pierwszą osobą w mieście, która przyniosła mu chwałę. Szybko jednak zostaje zrzucony z piedestału. Oprócz gościnności, czekają go oskarżenia, że zbudował swoją sławę na zniesławianiu rodzinnej miejscowości. Pisarz rozsadza zastany porządek swoim wyrafinowaniem, erudycją i opozycyjną postawą do zastanej stagnacji.
Dupart i Cohn w niezwykle humorystyczny sposób kreują rzeczywistość. W świecie Salos przybyły pisarz staje się celebrytą czerpiącym energię od mieszkańców. Zyskuje ich uznanie, ale sam utwierdza się w przekonaniu, dlaczego wyjechał. Honorowy obywatel obśmiewa artystyczne trudny i cierpienia, które pozwalają tworzyć „wielkie” dzieła. Daje prztyczka kultowi gwiazd, subtelnie drwi z egocentryzmu twórcy.
Film argentyńskich reżyserów dopełnia treść formą. Podział na rozdziały niczym z powieści pozwala widzom na uporządkowanie narracji, a w finale stawia pytanie o realność przedstawionych wydarzeń. Niedbałe kadrowanie i ujęcia sprawiające wrażenie przypadkowości dają złudzenie dokumentu. Ponowne połączenie formy odpowiadającej rzeczywistości i prawdzie zostaje skontrastowane z fabularnością i wykreowaną fikcją.
Honorowy Obywatel ma zadatki na filmowy esej, ale raczej ucieka od erudycji i filozoficznej retoryki. Bliżej mu do prześmiewczego performance’u, który powoli objawia z góry przyjęte przez twórców tezy. I choć Dupart i Cohn wolą stawiać pytania niż dawać jasne odpowiedzi, czytelne pozostaje przesłanie filmu, że życie jest tylko interpretacją otaczających nas wydarzeń.
Pingback: "Boscy", reż. Mariano Cohn, Gaston Duprat (2021) - Movieway