UWAGA SPOILERY!

Bitwa zbliża się wielkimi krokami. Nocny Król wraz ze swoją armią jest coraz bliżej Winterfell, gdzie padają ostatnie ustalenia, bohaterowie spotykają się po latach i przeżywają swoje pierwsze razy. Ostatnie godziny przed starciem upływają pod znakiem sentymentalnych rozmów, rozliczeń z win i wyjawiania prawdy. Można wyczuć duszną atmosferę oczekiwania i strach przykrywany nadzieją o zwycięstwie.

Jaimie kontra kobiety

Pod koniec pierwszego odcinka widzieliśmy, jak Jaimie przybył na Północ. Teraz musi przekonać do siebie nieufne władczynie: królową Daenerys i lady Sansę, które wielokrotnie przekonały się o tym, że Lannisterom nie można ufać, a tym bardziej tym, którzy przez lata stanowili oparcie dla Cersei. Jaimie przekonuje o swoich dobrych intencjach, Tyrion się za nim wstawia, ale – ku zaskoczeniu wszystkich – to Brianne ręczy za niego swoją głową. Zakochany brat przejrzał na oczy i przestał służyć złej królowej. Teraz stanie u boku kobiety, by stoczyć śmiertelną walkę. Ponowne spotkanie tych bohaterów przynosi dużo radości. Można wyczuć między nimi dwuznaczną chemię, którą rozładowuje swą dosłownością ten trzeci – przybyły do Winterfell Tarmund.

I choć wszyscy się ze sobą spotykają, emocje są stłumione, a przez cały odcinek dominuje oczekiwanie na wielką bitwę, nie można pominąć kluczowej sceny. W drugim odcinku odbywa się narada przed ostatecznym starciem. Najważniejsze postacie znajdujące się na Północy wypracowują wspólny plan, w którym Bran odegra kluczową rolę. Chłopak doskonale wie, że Nocny Król pragnie jego śmierci, by wymazać cały świat – Bran jako Trójoka Wrona jest całą jego pamięcią.

Aryia dorasta

Przez siedem sezonów widzieliśmy, jak Aryia dorasta. Z małej i niesfornej dziewczynki stała się kobietą. I choć jej romans z Gendrym wzbudza mieszane uczucia, był niebywale potrzebny, by dodać jej nieco ludzkiej twarzy. Jak każda nastolatka tuż przed wielkim niebezpieczeństwem chce przeżyć wszystko, doświadczyć wszystkich emocji. Aryia idzie po swoje również w miłości, dopina swego, a twórcy nie szczędzą obrazu nagości. Ciekawe i nieco szokujące podejście – szczególnie ze względu na pozbawienie tej sceny większych emocji. To kolejna pozycja na liście rzeczy do wykonania.

Ogień, wino i … pieśni

Wiele wzruszeń przynosi spotkanie Brianne i Jaimiego. Oprócz tego, że ich dialogi dają niewymuszony humor, przypominają, jak wiele razem przeżyli. Pasowanie Brianne na rycerza jest ważne – jej działania zostają w końcu docenione. Dostaje pokaźną dawkę motywacji, a jej postać zyskuje znaczenie w oczach współtowarzyszy. To jedna z ciekawszych scen, którą przepełniają skrajne emocje. Tyrion zbiera przy palenisku rycerzy, który wkrótce będą rozstrzygać losy świata. Ogień płonie, wino się leje, a Lannistera nie opuszcza cięty język i zamiłowanie do biesiadowania.

Zima przyszła do Daenerys

2. odcinek zdecydowanie nie należał do Daenerys. Kiedy pojawił się Jaimie, żądna krwi królowa oczekiwała nieco innego rozwiązania sytuacji. Tymczasem Starkowie za sprawą Brianne przyjmują go w swoje szeregi. Rozmowa z Sansą w cztery oczy również nie idzie po jej myśli. Lady Stark nie zamierza ugiąć swoich kolan i przypomina o tym, że Północ przed laty wywalczyła sobie niezależność. Po zwycięskiej bitwie nie zamierza podporządkować się Żelaznemu Tronowi.

Na szczęście twórcy Gry o tron nie przeciągają konfrontacji między Dany i Jonem. Aegon Targaryen wyjawia prawdę, ale na próżno oczekiwać tutaj wielkich emocji. Wszystko przebiega gładko, Dany próbuje kwestionować usłyszane informacje i z przerażeniem dopuszcza do siebie myśl, że nie jest pierwsza w kolejce do Żelaznego Tronu. Ich rozmowa zostaje przerwana i zapewne nie prędko do niej powrócą. Nocny Król dotrze do Winterfell przed świtem. Wielka bitwa rozpocznie się w następnym odcinku.

Gra o tron na razie skupia się na budowaniu emocji i oczekiwań. Spotkania po latach, romanse i pokazywanie sił między kobietami władczyniami. Twórcy przygotowali podwaliny pod oczekiwaną bitwę, dali fanom sporą dawkę sentymentu. W tym odcinku można było nacieszyć oczy dawno niewidzianymi bohaterami, czerpać przyjemności z dobrych dialogów i przekomicznego zachowania Tormunda. Sielanka dobiega końca. W kolejnym odcinku przejdziemy do rzeczy, a rozmowy ustąpią czynom. Miło było patrzeć na planujących bohaterów, czas przejść do działania.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply