-daję 5 łapek!

Superbohaterowie istnieją naprawdę. Znajdują się wokół nas, spoglądają gdzieś zza rogu i ukrywają swe prawdziwe moce. M. Night Shyamalan wrzuca ich w szarą rzeczywistość i zaczyna się zastanawiać, czy oni tak naprawdę są nam potrzebni.Glassdomyka jego trylogię o wybitnych jednostkach, które ze swych ułomności potrafią czerpać prawdziwą siłę. Po Niezniszczalnym Split wkracza w humorystyczną żonglerkę komiksowymi motywami, puszczając oko do miłośników rysunkowych bohaterów. Szkoda, że brak mu werwy i entuzjazmu, którym potrafiłby zarażać widzów.

W świecie superbohaterów nuda

Kevin (James McAvoy) usuwa się w cień i daje przejąć kontrolę pozostałym 23 osobowościom wykształconym przez jego umysł. Narodziny Bestii są doskonałą okazją do wyrównania rachunków i wymierzenia kary za traumatyczne dzieciństwo. Barry wiedziony przez Patricię nadal porywa bezbronne nastolatki. David (Bruce Willis) – jedyny, który przeżył tragiczny wypadek pociągu – postanawia odnaleźć dziewczyny i je uwolnić. Starcie między bohaterami prowadzi do przyłapania przez policję i umieszczeniu w ośrodku psychiatryczny, gdzie doktor Ellie (Sarah Paulson) będzie próbowała ich przekonać, że nie są superbohaterami. Ich nadludzkie siły są iluzją, grą umysłu i wytworem bolesnej przeszłości. Na miejscu poznają złowieszczego Pana Glassa (Samuel L. Jackson), który rozda wszystkie karty w ostatecznej rozgrywce.

Shyamalan stworzył własne uniwersum. Wykreował intrygujące postaci, którym daleko do stereotypowego spojrzenia na bohaterów komiksów. Obdarzył je niebywałymi zdolnościami, ale wrzucił do przeciętnej i momentami zbyt monotonnej opowieści. Z wprawą potrafi połączyć poruszane wątki i skutecznie domyka historię zapoczątkowaną w poprzednich filmach, ale tonie w dłużyznach i nawet plot twisty nie są dużym zaskoczeniem, lecz ulgą, że nareszcie coś się dzieje. 

Glasspozostaje dopełnieniem pytań i zagadnień poruszanych w Niezniszczalnym. Pan Glass tak bardzo chce udowodnić, że istnieją ludzie o ponadprzeciętnych zdolnościach, że posunie się do największych zbrodni. Nawet zamknięcie w pilnie strzeżonym szpitalu nie powstrzyma go od działania. Czy doktor Ellie okaże się godnym przeciwnikiem? Shyamalan potrafi skonstruować kilka zaskakujących rozwiązań, które niestety nikną przy widowiskach Marvela. Wizerunek superbohaterów na dobre zagościł w popkulturze i nikogo nie trzeba na siłę przekonywać, że wielcy ludzie są wśród nas, przez co trylogia reżysera Szóstego zmysłu wydaje się nieco spóźniona.

Filmowe demo możliwości McAvoya

Choć sceny walki i pokaz mocy pozostawia wiele do życzenia, trudno nie docenić wysiłku Jamesa McAvoya, który płynnie przeskakuje między różnymi osobowościami swojej postaci. Niczym kameleon dopasowuje się do sytuacji, zmienia wyraz twarzy czy akcent. To pokaz jego możliwości, który z powodzeniem mógłby mu posłużyć jako demo na castingach. Sarah Paulson jest wyniosła i nieco nuży monotonnym głosem. Jej postać staje się tylko bodźcem do rozwoju wydarzeń i cały czas zdaje się czekać gdzieś z boku na swój wielki moment. Wypada świetnie jako psychiatra owładnięty wizją, głównie dlatego że nie stara się być zbyt demoniczna czy przerysowana. Słodycz i delikatność pozwalają uśpić czujność.

Glass nie jest filmem złym, ale brakuje mu werwy, by pozwolić zapisać się w pamięci na dłużej. Shyamalan zebrał wszystkie motywy i wątki, które wykorzystał wcześniej i choć posiadał ciekawą koncepcję na opowieść o komiksach i ich odzwierciedleniu w rzeczywistości, rozczarował powściągliwością. Zbyt duże podejście na serio sprawia, że fabuła bywa pełna zadęcia. Przydałoby się momentami spuścić z tonu, przyspieszyć akcję i puścić zawadiackie oko do widza. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply