Wirtualna rzeczywistość coraz bardziej przypomina świat, który nas otacza. Miasta, ulice i ludzie do złudzenia przypominają to, z czym spotykamy się na co dzień. We Free Guy wkraczamy do opowieści, która rozgrywa się tu i teraz, będąc namiastką rzeczywistości zamkniętej w ramach gry. Shawn Levy tworzy film, który z pewnością należy do najlepszej wakacyjnej rozrywki.

Free Guy

Przeczytaj także: Snake Eyes. Geneza G.I. Joe

Free Guy zaprasza nas do życia Guy’a (Ryan Reynolds), zwykłego pracownika banku, który codzienne porusza się według ustalonej rutyny. Pobudka, przywitanie ze Złotą Rybką, poranne wiadomości, podwójna kawa z mlekiem i cukrem oraz… odpowiednia liczba napadów na bank, w którym pracuje. Uporządkowany świat, w który nie może być żadnych zaskoczeń. Szczęśliwy i nieświadomy naiwniak, który bierze udział w wirtualnym spektaklu ku uciesze dających ujście swym emocjom graczy. Ulice wirtualnego miasta wypełnia przemoc, helikoptery stają w ogniu, a dookoła rozbrzmiewają dźwięki wystrzeliwanych pocisków. Brutalna nuda wykreowanego świata.

Guy doskonale porusza się w nieprzyjaznym świecie, do czasu aż na jego drodze stanie jego wymarzona kobieta. Dziewczyna Mołotowa (Jodie Comer) wywraca jego życie do góry nogami, wytracając z rutyny i pokazując nowe możliwości doskonalenia umiejętności. To od niej dowiaduje się, że jest tylko tłem w wirtualnej rzeczywistości. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zbudować świat według własnego scenariusza.

Przeczytaj także: Deadpool 2

Film Levy’ego jest lekką i przyjemną opowieścią, w której króluje humor i dobrze zrealizowane sceny akcji. I choć podczas seansu bawimy się doskonale, reżyserowi udało się wyciągnąć z tej historii o wiele więcej. Spokojnie można bezrefleksyjnie oddać się zabawia, ale znajdzie się miejsce na analizę scenariusza i przesłania, które w sobie niesie. Mamy tu siłę kobiet, emancypację, poszukiwanie własnej drogi, zyskiwanie głosu i siły, rozmowę o mniejszościach czy wychodzeniu z tła. Free Guy punktuje chciwość i żądzę pieniądza, celebrując przyjaźń, dobro i miłość. Pomimo tego, że jest nieco naiwny w stawianych tezach, staje się dawką pozytywnej energii.

Ryan Reynolds świetnie sprawdza się w roli od zera do bohatera. Trudno oderwać oczy od miłego i dobrego faceta, który dla kobiety zmienia się w superbohatera ukochanego przez graczy na całym świecie. Reynolds emanuje pozytywną energią i ciepłem, a przy tym po raz kolejny udowadnia, że ma doskonałe wyczucie tekstu i poczucie humoru. Między nim a Jodie Comer jest świetna ekranowa chemia, dzięki czemu Free Guy po prostu dobrze się ogląda.

Przeczytaj także: Czarna Wdowa

Gdyby tego jeszcze było mało, Levy zmieścił na ekranie kilka Easter Eggs oraz świetne cameo, dlatego warto z uwagą śledzić to, co dzieje się na ekranie. Reżyser doskonale lawiruje między światem rzeczywistym a tym wirtualnym, a film momentami przywodzi na myśl Truman ShowFree Guy to świetnie podana opowieść o odzyskiwaniu kontroli nad własnym życiem. To taki film, który niesie w sobie cały pakiet: angażująca historia, pełnokrwiści bohaterowie, odpowiednia dawka akcji i emocji, a do tego Reynolds, którego można jeść łyżkami. 

daję 8 łapek!

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply