Jest z nami na dobre i na złe, towarzyszy nam podczas sukcesów i porażek – mama. Filmowcy wielokrotnie portretowali matki i ich relacje z dziećmi. Postanowiłam wybrać subiektywne top 5 filmów o mamach z ostatnich kilku lat.
Miejsce 5
Cuda z nieba, reż. Patricia Riggen
Ten film jest wyciskaczem łez, religijnym przewodnikiem po wierze, ale przede wszystkim fenomenalnym popisem Jennifer Garner. Matczyna więź ze śmiertelnie chorym dzieckiem pokazuje ogrom miłości, ale też gotowość do poświęcenia i zatracenia siebie. A co najważniejsze Christy Beam nie staje się jednowymiarową cierpiętnicą, ale niesie w sobie mnóstwo pytań i wątpliwości w kwestii rodzicielstwa, małżeństwa i własnej tożsamości. Film być może nie jest idealny, ale sprawia, że miękną serca najtwardszym przeciwnikom łzawych historii opartych na faktach.
Miejsce 4
Zakręcony piątek, reż. Mark Waters
Relacja matki z nastoletnią córką nie może być łatwa. Annabell (Linsday Lohan) nosi pasek z ćwiekami, należy do rockowego zespołu i daleko jej do poukładanego życia swojej matki, która w dopasowanych garsonkach planuje swój wymarzony ślub. Ciężko im odnaleźć nić porozumienia, a sprawy nie ułatwia kompletnie inne podejście do życia. Co jeśli przez jakiś czas zamienią się ciałami i każda z nich poczuje, jak to jest być tą drugą? „Zakręcony piątek” to komedia, która bawi do łez głównie dzięki Jamie Lee Curtis i energetycznej Lohan. Kino familijne z odrobiną edukacyjnego zacięcia, które dla mnie jest dobrym wspomnieniem dzieciństwa.
Miejsce 3
Musimy porozmawiać o Kevinie, reż. Lynne Ramsay
Macierzyństwo to nie zawsze uśmiech, zabawa oraz nieprzelane pokłady czułości. Lynne Ramsay pokazuje, jak trudno jest nawiązać więź z dzieckiem oraz przed jakimi wyzwaniami staje rodzic. Eva (Tilda Swinton) nie jest radosną i szczęśliwą matką, która na wieść o ciąży z lubością kupuje ubranka i urządza pokój. Pojawienie się Kevina zmienia jej plany, marzenia i sprawia, że całkowicie rezygnuje z siebie. Złość i frustracja nie czynią z niej idealnego rodzica, ale kobieta robi wszystko, aby jej syn rozwijał się w miłości i cieple. Reżyserka skupia się na braku porozumienia, bólu i cierpieniu, ale nie zrzuca całej winy na brak rodzicielskich kompetencji. Pokazuje dwa wzorce budowania więzi – Evy z Kevinem oraz z jego młodszą siostrą. „Musimy porozmawiać o Kevinie” to kino mocne, które nie oferuje łatwych odpowiedzi.
Miejsce 2
Pokój, reż. Lenny Abrahamson
O ile nie jestem wielką fanką tego filmu, uważam, że relacja, jaka została zbudowana pomiędzy Jackiem (Jacob Tremblay) a Ma (Brie Larson), zasługuje na uwagę. Dziecko, które pojawiło się na świecie w wyniku ogromnej krzywdy i bólu staje się ostoją i jedynym objawem miłości pozwalającym dziewczynie przeżyć kolejny dzień. Przedstawiona relacja zasadza się na wspólnej zależności, cieple i czułości. Daje mnóstwo pozytywnej energii i zachwyca wiarygodnością dziecięcej gry. Abrahamson, choć manipuluje emocjami, pokazuje siłę, która tkwi w macierzyństwie. Wielkie kino w małym świecie.
Miejsce 1
Boyhood, reż. Richard Linklater
Boyhood to filmowy projekt, który zachwyca swoją prostotą i banalnością, ukazując codzienne, przyziemne sprawy rodziny. Richard Linklater nie stosuje upiększeń, lecz zajmuje się dokumentacją procesu dorastania, przy okazji opisując zmiany zachodzące w USA: polityczne, modowe czy muzyczne. I choć najbardziej skupia się na Masonie (Ellar Coltrane), to jego relacja z bliskimi, a szczególnie z matką (Patricia Arquette), niejednokrotnie chwyta za serce. Cudowne są wspólne rozmowy, kłótnie i matczyne rozterki, kiedy jej mały chłopczyk zaczyna stawiać pierwsze kroki w dorosłe życie. Linklater jest mistrzem delikatnej obserwacji wielkich emocji, a Arquette stworzyła złożoną postać bardzo bliską życia bez przypudrowanych upiększeń.