Autor artykułu: Dagmara Gawrońska
Etiuda & Anima – 24. Międzynarodowy Festiwal Filmowy to impreza przepełniona różnorodnymi animacjami i etiudami, spotkaniami z twórcami, wydarzeniami towarzyszącymi. Została połączona z obchodami 70-lecia polskiej animacji. Pojawiło się na niej wszystko, co powinno być na festiwalu filmowym. Z niewielką różnicą – na mniejszą skalę i mniej komercyjnie.
Sześć dni festiwalu, trzykrotna przewaga liczby wyświetlanych animacji nad etiudami, w których – co nie jest zaskoczeniem – królował dokument.
Na uwagę zasługuje dwukrotnie nagrodzony podczas tej edycji niemiecki „Attak”, prezentujący nową aplikację umożliwiającą internetowe umówienie się, tym razem nie na randkę, a na bójkę. Niesamowita fascynacja narratora funkcjonowaniem aplikacji zaraża widza, który tak samo chce wiedzieć więcej, pragnie poznać motywy użytkowników, ich stan emocjonalny, pociąg do adrenaliny.
Poza sekcjami konkursowymi publiczność miała styczność z cyklem autoportretów twórców animacji. Na szczególnie wyróżnienie zasługuje Geza M. Toth – węgierski filmowiec, który zagościł w tym roku w Krakowie po raz drugi. W czerwcu została mu powierzona funkcja Jurora Konkursu Krótkometrażowego podczas 57. Krakowskiego Festiwalu Filmowego.
Już w tamtym momencie wiadomo było, że Geza pojawi się na Etiuda & Anima w roli gościa specjalnego. Zamiast oceniać twórczości młodych artystów, sam był poddany ocenie przez widzów, którym mógł zaprezentować swoje dzieła – cykl animacji tworzonych dla węgierskiej stacji muzycznej oraz różnorodne filmy jak: „Ergo”, „Mama” oraz nominowany do Oscara „Maestro”. Bogatą i różnorodną twórczość Gezy można było porównać m.in. z animacjami tworzonymi węglem przez Svetlanę Filippovą, drugiego gościa tego cyklu i zwycięzcę konkursu ANIMA w 2014 r.
Jeden z najgłośniejszych twórców filmów muzycznych na świecie, Tony Palmer, zaprezentował podczas festiwalu trzy swoje najbardziej znane i kontrowersyjne filmy muzyczne. Wybierając spośród nich film „Beatelsi i II wojna światowa”, miałam ogromną nadzieję na zobaczenie II wojny w zupełnie innej odsłonie. Tak też się stało, za zasługą zestawienia mało znanych materiałów filmowych z piosenkami The Beatles w wykonaniu m.in. Eltona Johna, Roda Stewarda czy Tiny Turner.
American National Radio uznało, że dzieło Palmera powinno być pokazywane w każdym liceum w Stanach Zjednoczonych – wtedy młodzież tak naprawdę zrozumiałaby II wojnę światową, uczyłaby się na błędach, a obecne konflikty syryjskie nie miałyby miejsca.
Zdecydowana większość scen jest materiałem bezpośrednio pochodzącym z II wojny światowej, dosłownie kilka scen fabularnych zostało dokręconych. Sam film tworzony był dwukrotnie, za pierwszym razem okazał się totalną klapą, jednakże dzięki determinacji Palmera druga wersja ujrzała światło dzienne.
To Paul McCartney podczas pokazu przyznał Palmerowi, że jeden z coverów stworzony na potrzeby filmu jest dużo lepszy niż oryginał wykonywany przez jego zespół. Reżyser przed pokazem zapewnił, że dziesięć ostatnich minut filmu zapamiętamy na całe życie. Miał na myśli drastyczne obrazy II wojny, które dla Polaków – gdzie znajomość historii jest wysoka – nie były niczym nowym.
W tym roku Specjalny Złoty Dinozaur znalazł się w rękach Sławomira Idziaka, wielokrotnie nagradzanego autora zdjęć do ponad 50 filmów fabularnych. Po ceremonii wręczenia nagrody Idziak zaprezentował film „Opowieść o miłości i mroku” w reżyserii Natalie Portman, który snuje historię dzieciństwa i dojrzewania izraelskiego pisarza Amosa Oza.
Sam Idziak powiedział, że obraz nie jest arcydziełem i tutaj trzeba przyznać mu rację. Bronią się jedynie bardzo dobre i przemyślane zdjęcia wykonane przez niego. Debiut reżyserski w pełnym metrażu Portman nie zachwyca, pomimo że autorski scenariusz podczas realizacji filmu był wielokrotnie ulepszany. Tytuł natomiast idealnie odzwierciedla jego zawartość: miłość rodzicielska, małżeńskie problemy, trudne relacje, samotność bohaterki otoczone stworzonym klimatem dawnych lat – to prawdziwa opowieść o miłości i mroku.
Patrząc przez pryzmat młodego wieku Portman, jej potrójnej roli jako reżyser, scenarzysta i aktor oraz biorąc pod uwagę realizację filmu w języku hebrajskim i trudną do przedstawienia historię Amosa Oza – warto docenić Portman za podjęcie się tak ogromnego wyzwania.
Etiuda & Anima pozwala nam w większej mierze na odcięcie się od komercyjności. Na bok odkładamy to, co na co dzień serwują nam kina, a stajemy się widzami świetnych, niezależnych etiud i animacji. Szczególnie doceniam możliwość porównania prezentowanych filmów autorstwa studentów i profesjonalistów, które wrzucone do jednego worka czasem miałabym problem odróżnić. Festiwal branżowy, ale godny polecenia wszystkim zainteresowanym mniej popularnym kinem. Ja już czekam na 25. edycję!
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]