7 – daję 7 łapek!

Wybór seansu w Cinema City w wersji IMAX® 3D okazał się strzałem w dziesiątkę. O ile historia nie porywa i doszukać się można w niej kilku potknięć, o tyle realizacja jest pierwszorzędna.

fantastyczne zwierzeta recenzja

Od razu weszłam w świat przedstawiany w filmie. Nie obserwowałam go, a byłam jego częścią. Otoczyła mnie złowieszcza mgła i znalazłam się w centrum walki. Jakiej? Choć po chwili zarzucono mnie nagłówkami gazet, nie wszystko mi one rozjaśniły.

Brytyjczyk Newt Scamander (Eddie Redmayne) przybywa do Stanów Zjednoczonych. Zjawiskowy Nowy Jork sprawił, że od razu pokochałam scenografów, pracujących przy filmie.

Newt dzierży pokaźnych rozmiarów walizkę, w której trzyma swoje fantastyczne zwierzęta. Kilku okazom udaje się uciec i na motywie poszukiwania ich opiera się znaczna część filmu. Nie myślcie jednak, że wszystko jest takie schematyczne – proste i jasne.

W nowojorskim banku splatają się drogi młodego czarodzieja i sfrustrowanego pracownika fabryki – Jacoba Kowalskiego (Dan Fogler) – który marzy o kredycie, umożliwiającym mu otwarcie wymarzonej piekarni. Poczynania tego duetu będą nas bawić i zatrważać przez kolejne dwie godziny.

To, co widzimy na ekranie jest tak szalone, iż sam Jacob twierdzi, że nie może śnić. Kiedy Newt pokazuje mugolowi wszystkie swoje magiczne zwierzęta, ten orzeka: „Mój mózg by tego nie wymyślił”.

Kadr z filmu "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć".

Kadr z filmu „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”.

Magia i prozaiczne problemy, miłość i nienawiść, piękno i śmierć – J.K. Rowling zadbała o to, żeby w scenariuszu zawrzeć dziecięcą naiwność i gorycz życia dorosłych.

Trochę przeszkadzał mi stopień sformalizowania świata czarodziejów, a wątek kryminalny drażnił. Stany Zjednoczone odgrywają rolę podobną jak we wszelkich filmach o kosmitach, gdzie obcy pertraktować chcą tylko z wszechwładnym prezydentem USA.

Mocną stroną filmu jest obsada. Nie ma w niej osób przypadkowych. Oprócz wyżej wspomnianego Dana Foglera, śpiewająco wypadają też Jon Voight, Colin Farrell, Ezra Miller i… Johnny Depp.

Długo nie miałam zarzutów do osławionego Eddiego. Kiedy jednak w mieszkaniu sióstr Tini i Queenie Goldstein (Katherine Waterston i Alison Sudol) aktor zaprezentował znowu grymas tak dobrze znany z „Dziewczyny z portretu” – byłam zrozpaczona. Rzekomo niekontrolowany ruch ust, nerwowe mrugnięcie – niby tik – wyrażający zakłopotanie głupkowaty uśmiech. Na szczęście kalka z poprzednich kreacji zdarzyła mu się jeszcze tylko kilka razy.

Kadr z filmu "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć".

Kadr z filmu „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”.

„Fantastyczne zwierzęta…” to piękny film – ale nie ze względu na historię. Jest piękny dla oka – fascynujące zdjęcia, efekty specjalne. Niewiele tu wzruszeń i uniesień. Aczkolwiek, tak jak jedenastoletnią mnie poruszał „Harry Potter i Czara Ognia” – tak obecne dzieciaki mogą bez reszty zatracić się w świecie Newta Scamandera. Cieszy też wspomnienie Hogwartu, Dumbledore’a czy nazwiska Lestrange.

Morał jaki płynie z „Fantastycznych zwierząt…”: magii można się nauczyć i magii nie można zapomnieć. Szeroko pojętej magii.

Czekam na kolejne części i wierzę w to, że nowy cykl może być dla dzieciaków tym, czym dla mojego pokolenia była saga o Harrym Potterze.

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply