-daję 5 łapek!

Pablo Larrain tworzy film emocję, w którym narracja i logika odgrywają drugorzędną rolę. Ema to portret kobiety w chaosie i emocjonalnym rozedrganiu zatopionej w miejskim gwarze, reggaetonie i seksualnym szaleństwie. Muzyka i taniec stają się przewodnikiem po świecie, w którym młoda kobieta zmaga się z traumą rozpadu małżeństwa i macierzyńską porażką. 

Przeczytaj także: Jackie

Ema (Mariana Di Girolamo) i Gastón (Gael Garcia Bernal) są małżeństwem, które właśnie zaczyna przechodzić poważny kryzys. Przez lata starali się o dziecko, ale bezskutecznie. Wtedy zdecydowali się na adopcję. Wymarzone dziecko okazało się jednak ponad ich siły, dlatego przy pierwszych poważnych kłopotach zdecydowali się go oddać. Polo próbował bowiem podpalić dom i okaleczył swoją ciocię. Ema, sama będąc mentalnie małą dziewczynką, szybko uległa starszemu partnerowi i zrezygnowała z adopcji. Teraz rozpoczyna się karuzela wzajemnych oskarżeń, pretensji i żalu. Ema autodestrukcyjnie radzi sobie z trudnymi emocjami, wpadając w wir imprez i przypadkowego (bądź nie) seksu. 

Przeczytaj także: Sebastian Lelio: Trylogia kobiet nieposłusznych

Larrain przygląda się młodemu pokoleniu kobiet, które pragną wszystkiego: wolności, stabilizacji, miłości i samotności. Pokazuje pęd za sprzecznymi rzeczami, a całość osadza w barwnej i narkotycznej przestrzeni chilijskiego miasta. Ema podąża za głosem serca, w tyle zostawia rozsądek, poddając się chwili i ekstatycznym pragnieniom wyrażania siebie. Nie wpisuje się w znane schematy żony i matki i bez skrępowania przekracza granice tabu. 

Ema to przede wszystkim barwna taneczno-muzyczna zabawa, w której reżyser stawia na nastrój. Narracja nie jest tu najważniejsza i może czasami nużyć, wprawiać w osłupienie i szokować. Ema nie jest sympatyczną blondyczenką, która wzbudza współczucie swoimi kłopotami i emocjonalnym rozstrojeniem. To współczesna modliszka, która pozostawia za sobą zgliszcza.

Przeczytaj także: Gloria

Larrain podrzuca tropy, ale nie tworzy spójnego przesłania. Nie skupia się zbytnio na żadnym z wątków, by choć trochę pomóc zrozumieć działania bohaterów. Finał może zaskakiwać, ale od początku wiemy, że nic w świecie Emy nie jest oczywiste. Ten film to ładny obrazek, w którym można się zatracić, ale to zbyt mało, by wzbudzić sympatię, a przede wszystkim empatię wobec bohaterów. Ema szaleje, popełnia głupstwa i egoistycznie buduje świat wokół siebie. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply