-daję 7 łapek!

Dwóch papieży to kino głęboko humanistyczne. Choć opowiada o wierze, Kościele i pontyfikatach papieży Benedykta XVI i Franciszka, dla mnie przede wszystkim jest o poszukiwaniu siły, wątpliwościach i brzemieniu obowiązku, który dźwiga się na swoich ramionach. Fernando Meirelles wyreżyserował film skromny, opierający się na dialogach, ale poruszający w swej prostocie. 

Przeczytaj także: Proxima

Opowieść pełna dwoistości i przeciwieństw próbuje wprowadzić dyskusję o reformach potrzebnych w instytucji, ale w pełni nabiera barw, kiedy skupia się na swoich bohaterach. Meirelles jest zbyt wysublimowany na odważną krytykę i – na szczęście – samoświadomy uniknięcia jasnych tez. Chociaż wyraźnie widać, kto w tym papieskim duecie jest czarnym charakterem. Dwóch papieży staje w rozkroku między buddy movie a porządnie skonstruowaną krytyką i apelem. To bardzo przyjemna opowieść o potrzebie zmian, która przyciąga swoją prostotą i niezobowiązującą formą.

Film rozpoczyna się w momencie, kiedy umiera Jan Paweł II. W Kościele kończy się pewien etap, a kolejne konklawe pokaże, w którą stronę będzie zmierzał w przyszłości. Na tronie Stolicy Apostolskiej zasiada Benedykt XVI (Anthony Hopkins) – konserwatysta stroniący od reform. Dystyngowany, wykształcony i wyrafinowany kardynał Ratzinger będzie stał w opozycji do otwartego, pogodnego i zwróconego do ludzi Bergolio (Jonathan Pryce). Kiedy po kilku latach pontyfikatu pojawią się wątpliwości, a papież zdecyduje się na abdykację, kardynał z Argentyny – po konklawe – stanie się jego zastępcą.

Przeczytaj także: The Truth

Meirelles opowiada ważne wydarzenia z historii Kościoła i robi to bez kaznodziejskiego zadęcia. Buduje intymny portret dwójki różnych ludzi, których łączy wiara w Boga. Podkreśla różnice między podejściem do posługi bożej, ale nadaje swoim bohaterom przyziemną i zwyczajną twarz. I choć zdarzają się momenty, że różnice poglądów rysuje grubą kreską, daje niebywałą przestrzeń do dialogu i poszukiwania porozumienia. Co prawda reżyser zbyt mocno skupia się relacji między bohaterami, by nadać jej wystarczająco szerokiej perspektywy, można jednak dostrzec próbę analizy kierunku, w którym powinna zmierzać współczesna Stolica Apostolska. Zbyt powierzchowną, by mówić o Dwóch papieżach jako dziele przełomowym w historii Kościoła. To raczej przyjemne uczłowieczenie i intymny portret hierarchów. 

Całość, oparta na soczystych dialogach, opiera swój sukces na dwóch wybitnych aktorach. Anthony Hopkins i Jonathan Pryce posiadają niebywała ekranową chemię, która uautentycznia relację nawiązującą się między nimi. Stajemy się świadkami głębokiego dialogu, a fenomenalnego pojedynku na skromne emocje. To właśnie dzięki nim Dwóch papieży prawdziwie mnie wzrusza. Przyjemne kino opowiadające o człowieku, które raczej w niczyim życiu nie namiesza.

Related Posts

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Lubię filmy, które rozbijają magiczną bańkę, w której macierzyństwo to droga usłana płatkami róż....

Leave a Reply