Komedia romantyczna wciąż może wzruszać, bawić i rozkosznie chwytać za serce. A to za sprawą nietuzinkowych bohaterów, którzy, choć pierwszą młodość dawno mają za sobą, potrafią wyłuskiwać z życia piękne chwile. Do zakochania jeden krok opowiada o wzlotach i upadkach, problemach u schyłku życia, ale nie popada w ponure barwy smutnej egzystencji. Richard Loncraine tworzy prawdziwy feel good movie, w który nigdy nie jest za późno, by rozpocząć życie na własnych warunkach.
Starość nie jest ulubionym tematem filmowców. Szczególnie dla tych, którzy starają się kultywować eskapistyczną funkcję kina. Schyłek życia kojarzy się z chorowaniem, śmiercią i ponurą egzystencją ludzi uwięzionych w mieszkaniach, pozostawionych samym sobie. Z bolesnymi wyborami jak w Miłości Michaela Haneke czy nostalgicznym spoglądaniem w przeszłość (Młodość). I choć coraz częściej widzimy portrety dojrzałych ludzi, którzy mądrzejsi o kilka błędów i złych decyzji, rozpoczynają świadomą egzystencję w zgodzie z własnymi przekonaniami, takie kino wciąż pozostaje przyjemnym zaskoczeniem. Hotel Marigold pokazał, że zawsze można rozpocząć wszystko od nowa, a Kwartet że nigdy nie jest za późno na realizowanie własnych pasji. Do zakochania jeden krok rytmicznie i z werwą opowiada o miłości i przebudzeniu ze snu bezpiecznych przyzwyczajeń.
Sandra (Imelda Stauton) miała wszystko zaplanowane. Kiedy mąż przejdzie na emeryturą, rozpoczną wspólne, szczęśliwe życie, wyruszając w dalekie podróże. Los płata jej figla, mąż porzuca dla młodszej narzeczonej, a ona sama trafia do dawno niewidzianej siostry. Bif (Celia Imrie) przypomina hipiskę – chwyta każdą chwilę, którą podrzuca jej los i nie popada w smutną stagnację. Aktywnie spędza czas na pływaniu, nauce tańca i spotkaniach ze znajomymi. Każdy pragnąłby takiej jesieni życia. To właśnie od niej i Charliego (Timothy Spall) – pomocnej złotej rączki – Sandra nauczy się, czym jest wolność, uśmiech i nieskrępowana radość.
Do zakochania jeden krok nie jest filmem odkrywczym. To zanurzona w gatunkowych schematach romantyczna opowieść, która podnosi na duchu i przyciąga interesującymi postaciami. Choć bohaterowie nie są wolni od problemów, nie popadają w marazm i rozpacz, lecz chwytają każdy promień słońca. Loncraine pokazuje, że szczęście może być na wyciągnięcie ręki, trzeba je tylko zuważyć.